Aston Martin zabezpieczył się, dostarczając FIA symulacje pracy tylnego skrzydła
Zespół Astona Martina twierdzi, że symulacje jakie przedstawił FIA odnośnie swojego nowego tylnego skrzydła nie potwierdziły obaw o to, że projekt może negatywnie wpływać na założenia przepisów technicznych F1.Ekipa z Silverstone najwyraźniej bardzo skrupulatnie przygotowała się do wdrożenia nowego projektu, zabezpieczając się przed ewentualnymi atakami rywali, którzy mogli chcieć podważać nowe rozwiązanie inżynierów.
Aston Martin pojawił się na padoku toru Hungaroring wyposażony w bardzo oryginalne tylne skrzydło. Nowe przepisy techniczne wymuszają bowiem na zespołach zaokrąglenie jego krawędzi, co ma ograniczyć generowanie brudnego powietrza za samochodem, ale jednocześnie negatywnie wpływa na jego docisk.
Zespół inżynierów pod okiem Andy'ego Greena, podszedł jednak do tematu w bardzo kreatywny sposób, częściowo przywracając do wykorzystania znane z ubiegłych lat końcówki tylnych skrzydeł. Mimo iż takie rozwiązanie z pewnością zwiększało opór auta, na torze Hungaroring miało zapewniać znacznie większy docisk.
Koncepcja Astona Martina od razu wywołał poruszanie na padoku, ale nikt oficjalnie nie określał jej mianem "nielegalnej". Pojawiły się jednak głosy dotyczące łamania intencji przepisów i były one zapewne nie przypadkowe, gdyż FIA jeszcze przed sezonem zapewniała, że każde próby omijania przepisów i wykorzystywania szarej strefy regulaminu technicznego będą natychmiastowo podlegały weryfikacji.
Koncepcja Astona Martina przeszła jednak całą procedurę wdrożenia pod czujnym okiem FIA, która nie miała co do tego projektu żadnych uwag. Aston Martin dodatkowo przekazał Federacji również wyniki symulacji, które potwierdzały, że nowe skrzydło nie wpływa znacząco na turbulencje za samochodem i tym samym nie uderza w intencje przepisów, których nadrzędnym celem była poprawa spektaklu wyścigowego.
W ten sposób rywale stracili argument pozwalający zablokować takie rozwiązanie w przyszłości, a jeżeli okaże się ono na tyle skuteczne prawdopodobnie wkrótce pozostałe zespoły również zaczną je stosować.
"To była część naszej pracy, aby udowodnić, że wszystko jest w porządku, gdyż chodziło o założenia przepisów" wyjaśniał Tom McCullough, dyrektor osiągów w Astonie Martinie. "Mogliśmy jednak pokazać symulacje, że nie ma to materialnego przełożenia."
"Cała filozofia bolidu jest tak dominująca, że pomysł ze skrzydłem stanowi jedynie drobny efekt."
McCullough wyjaśnił również, że cała procedura wdrażania odbyła się pod czujnym okiem FIA i zajęła w sumie kilka miesięcy zanim nowy element mógł zostać wyprodukowany.
"Spędziliśmy miesiące od naszej pierwszej interpretacji i naszego zrozumienia sprawy. Chodziliśmy z tym do departamentu technicznego FIA tam i z powrotem."
"Po kilku takich pętlach dotarliśmy do punktu, w którym przyznali, że wszystko jest zgodne z przepisami technicznymi."
"Potem postanowiliśmy wyprodukować skrzydło i dlatego tak długo to trwało zanim dostarczyliśmy je na tor. Od pierwszego kontaktu w tej sprawie do akceptacji ze strony FIA minęło kilka miesięcy."
"Potem, gdy w teorii mieliśmy akceptację, zaprojektowaliśmy skrzydło i wyprodukowaliśmy je. Następnie trzeba było złożyć wszystkie projekty przed weekendem wyścigowym [do FIA]. I ponownie FIA musiała upewnić się czy wszystko jest w porządku i tak było. Skrzydło mogło się wtedy pojawić w aucie."
komentarze
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz