Binotto: działania FIA potwierdzają słuszność protestów z Monako
Obóz Ferrari, na czele z Mattią Binotto, wciąż drąży temat odrzuconych protestów z GP Monako. Szef Scuderii uważa, że zmiany, jakie wprowadzono w notatkach dyrektora wyścigowego przed weekendem w Baku, świadczą o tym, że mieli podstawy ku temu, by złożyć takowe zawiadomienia.Runda na ulicach Monte Carlo przysporzyła sporo kontrowersji. Głównie za sprawą działań FIA, która najpierw zrobiła spore zamieszanie z opóźnieniem startu wyścigu, a później musiała rozstrzygnąć dwa protesty złożone przez Ferrari.
Włosi dopatrzyli się nieprawidłowego zachowania u kierowców Red Bulla podczas wyjazdu z alei serwisowej. Obaj mieli dotknąć żółtej linii, co byłoby niezgodne z notatkami dyrektora wyścigowego. Dokładna analiza wykazała, że tylko Max Verstappen dopuścił się takiego występku, natomiast uniknął żadnych konsekwencji.
Dlaczego? Powołując się na zmienione zapisy Międzynarodowego Kodeksu Sportowego, sędziowie orzekli, że naruszenie przepisów może nastąpić tylko wtedy, gdy całe koło wyjedzie poza linię. Takiej adnotacji nie było jednak w Monako i dopiero w Baku Niels Wittich doprecyzował wszystkie kwestie z tym związane.
We Włoszech postanowienia Federacji wywołały niemałe wątpliwości. Część z nich pisała wręcz o skandalu. Jak można się domyślać, samo Ferrari również nie jest zadowolone z takiego obrotu spraw. Mówi o tym otwarcie Mattia Binotto w Azerbejdżanie:
"Moim zdaniem w tych decyzjach pojawiły się pewne niespójności. Na pewno nie jesteśmy z nich zadowoleni. Złożyliśmy protest i dobrze wiedzieliśmy, jaki powinien być ostateczny werdykt. Protestowaliśmy po prostu po to, aby pokazać, że nie zgadzaliśmy się już z tym w tamtym czasie", mówił boss Scuderii, cytowany przez Motorsport.
"I wciąż uważamy, że nie była to właściwa decyzja. I w rzeczywistości musieli zmienić zapisy w notatkach dyrektora wyścigowego tutaj w Baku, jeśli chodzi o wyjazdy z alei serwisowej. Być może powinniśmy ponownie zmienić zapisy w Międzynarodowym Kodeksie Sportowym. Wszystko to potwierdza jednak, że istniała pewna niespójność w Monako."
Binotto znów podkreślił, że protest z Monako miał nie być wymierzony w jego obecnie największego rywala, czyli Red Bulla:
"To nie było wymierzone w Red Bulla. Szczerze mówiąc, na tę chwilę jest to bardzo uczciwa walka między dwoma zespołami i jesteśmy zadowoleni, że możemy w niej uczestniczyć. Chodziło po prosto o to, by pokazać FIA, że nie jesteśmy usatysfakcjonowani z decyzji podejmowanych przez nich, dobrze wiedząc, że ostateczny werdykt będzie i tak negatywny."
komentarze
1. xandi_F1
działania FIA potwierdzają słuszność protestów z Abu Dhabi tak? Ale mistrz się nie zmienił.
2. Revo_F1
Zgadza się, mistrz sie nie zmienił, chodź wielu się cieszy bądź ma żal za taki koniec mistrzostw, to powiedzmy sobie szczerze, że mogli zakończyć to obaj kierowcy wczesniej gdyby nie fakt ze popełnili czasem proste błędy. Verstapen oraz Hamilton mogli przed Abu Dhabi rozstrzygnąć już mistrzostwo, ale tak się nie stało i do końca były emocje.
3. Faustus
FIA kompromituje się na prawie każdym kroku... Rozbieżności w interpretacji przepisów to tylko wierzchołek góry lodowej.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz