Williams odbuduje bolid Colapinto, ale jego start dalej zależeć będzie od lekarzy

Potężny wypadek Argentyńczyka w samej końcówce Q2 sprawił, że bardzo szybko pojawiły się sugestie iż ten może w ogóle nie wziąć udziału w niedzielnym wyścigu, gdyż Williams nie zdoła odbudować jego auta.

Zespół z Grove podczas poprzednich dwóch wyścigów musiał zmierzyć się z wieloma dużymi kraksami swoich kierowców. W pewnym momencie spekulowano również, że z tego powodu może nawet opuścić rundę w Las Vegas.

Tak się nie stało, ale ostatnią rzeczą jakiej potrzebował Williams w Stanach Zjednoczonych to kolejny duży wypadek.

Wątpliwości co do startu Franco Coalpinto w jutrzejszym wyścigu nie rozwiało pierwsze oświadczenie zespołu, w którym potwierdzono jedynie, że czujniki przeciążenia odnotowały wartość 50G, a sam kierowca musiał udać się na kontrolę medyczną.

Jego start w niedzielnym wyścigu będzie jednak uzależniony od kolejnej kontroli, która odbędzie się jutro rano i to medycy zadecydują czy kierowca może powrócić do swojego auta, czy będzie musiał zrobić sobie przerwę.

Szef zespołu, James Vowles, przyznaje, że w chwili obecnej najważniejsze jest zdrowie kierowcy, ale przyznaje jednocześnie, że bolid zostanie odbudowany przed jutrzejszym wyścigiem.

"Jak wszyscy wiemy, Franco miał bardzo duży wypadek w Q2, jadąc na bardzo dobrym okrążeniu" mówił Vowles. "Uderzenie miało siłę przeszło 50G, co innymi słowy jest poważnym wypadkiem."

"Został zabrany do centrum medycznego i został z niego wypisany, a obecnie powrócił do swojego hotelu, aby odpocząć. Jutro ponownie zostanie oceniony przez lekarzy, którzy określą czy może on wystąpić w wyścigu."

"Jednocześnie jego bolid jest naprawiany. Podwozie jest zmieniane i upewnimy się, że będzie przygotowane do wyścigu jeżeli Franco będzie mógł w nim wziąć udział."

"Chciałbym powiedzieć, że jego zdrowie jest najwyższym priorytetem. Włókno węglowe można zawsze naprawić, elementy metalowe i bolidy można odbudować, ale zdrowia nie jesteśmy w stanie przywrócić w takich okolicznościach."