Ricciardo przetestował osłonę kokpitu Red Bulla
Daniel Ricciardo podczas rozegranego dzisiaj na torze w Soczi pierwszego treningu przed GP Rosji po raz pierwszy publicznie zademonstrował osłonę kokpitu w wersji Red Bulla.Rozwiązanie Red Bulla nie posiada centralnego wspornika jak wersja ochronnych pałąków prezentowana przez Ferrari podczas testów na torze pod Barceloną, a jej boczne wsporniki pokrywają się z mocowaniem lusterek.
Poruszanym często problemem tej wersji osłony jest utrzymanie przejrzystości przedniej szyby ochronnej, jednak zespół przekonuje że ma na to odpowiedni patent.
Ekipa z Milton Keynes decydując się na pokazanie swojego rozwiązania podczas weekendu wyścigowego nie tylko chciała sprawdzić w warunkach realnych jaki wpływ na widoczność z kokpitu posiada nowe rozwiązanie, ale również chce poznać opinię fanów, którzy po zapoznaniu się z propozycją Ferrari i Mercedesa ostro skrytykowali wprowadzane zmiany.
„To coś zupełnie innego, wygląda to inaczej, a my jesteśmy przyzwyczajeni do oglądania kasków kierowców- kask stanowi jedyną część kierowcy jaką kibic może zobaczyć” mówił przed swoim wyjazdem na tor Ricciardo.The Aeroscreen static tests. The ballistic test, a 1 kilo projectile at 230kph. #F1 #RussianGPhttps://t.co/BNPOs4WEmM
— Red Bull Racing (@redbullracing) April 29, 2016
„Zobaczymy jak to będzie. Jestem za tym ze względów bezpieczeństwa, a jeżeli system ten ma uratować chociaż jednego kierowcę w kolejnych 20 latach, powinniśmy podjąć się tego wyzwania.”
„Myślę, że musimy być nieco otwarci na zmiany. Oczywiście to coś zupełnie nowego, ale w sezonie 2009 wizualnie bolidy również mocno się zmieniły i mimo iż były okropnie brzydkie, przywykliśmy do nich i zostały one dopracowane. Teraz ponownie wyglądają normalnie. Jeżeli wszyscy będą mieli takie same rozwiązania fani powinni szybko do tego przywyknąć.”
The Aeroscreen static tests. First up, the #F1 wheel at a speed of 225kph. #RussianGPhttps://t.co/o1aKjmizLV
— Red Bull Racing (@redbullracing) April 29, 2016
komentarze
1. TheKuba
Osłona wizualnie dobra, na filmach też się sprawdza, problem jest taki, że w każdym wypadku potrzeba szczęścia. Lata temu Lauda przeżył wypadek na Nurburgringu, Kubica też wyszedł z kraksy jaką miał w pamiętnym Ronde di Andora, podobnie McNish w Le Mans. Gdyby ich zabrakło myślę, że nikt nie miałby pretensji do ówczesnych systemów zabezpieczeń, po prostu mieli dużo szczęścia. Jak to ktoś mądry powiedział "jak człowiek ma pecha to i palec w dupie złamie" i tak samo w wyścigu jak masz pecha to zginiesz albo odniesiesz obrażenia i żaden system nie pomoże. Szczęścia z włókna węglowego nie wyprodukujesz, tak po prostu działa życie. Fizyki nie oszukasz.
Skomentuj artykuł
Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!
Zarejestruj się już teraz