komentarze
  • 50. Lizak
    • 2009-05-12 19:33:42
    • *.internetdsl.tpnet.pl

    Hahaha morek151 ale sie wkrecil a ja napisalem do jaj z tym Alonso. Wiedzialem ze juz komus nie bedzie pasowalo ze tak napisalem. A teraz morek151 nie dziw sie ze fani Kimiego go bronia itd bo tak samo robisz w stosunku do Alonso. Wiec naprawde niech kazdy kibicuje komu chce ale niech uszanuje innych. Morek151 zgadzam sie z toba w jedenj rzeczy. To co powiedziales na temat Kubicy. Reszte sie nie zgadzam. Ale z tego co wiem Alonso tez mowil przed sezonem ze jak w takim stopniu F1 bedzie sie zmieniac takze odejdzie.

  • 51. Iceman_1
    • 2009-05-12 21:12:04
    • *.204.155.56

    Formuła 1 bez Kimiego, niewyobrażam sobie tego, odkąd oglądam F1 był tam Kimi, któremu kibicowałem, myślę, że era F1 zakończy się dla mnie z odjeściem Kimiego z tej dyscypliny sportu, tymbardziej, że nie wiadomo czy sama F1 przetrwa rządy Mosley i Ecclestona wraz całą szajką FIA

  • 52. Iceman_1
    • 2009-05-12 21:21:38
    • *.204.155.56

    A i Ra-v nie przejmuj się takimi ludźmi jak morek151 bo to nie ma sensu, oni nigdy nie zrozumieją, jakim Kimi jest kierowcą i za co go cenimy

  • 53. Vaire
    • 2009-05-12 21:49:58
    • *.adsl.inetia.pl

    Witam serdecznie, bo jestem tu nowa :)
    Cieszę się, że jest tu sporo fanów Kimiego, bo w moim otoczeniu ciężko o kogoś mocniej interesującego się F1, a kibica kogoś innego niż Kubica nawet ze świecą się nie znajdzie. Osobiście to nie wiem, dlaczego ostatnio tak się krytykuje Raikkonena - przecież w swojej karierze miał praktycznie tylko jeden słabszy, 2008 sezon, w którym rzeczywiście nie zachwycał jazdą. Z tym, że miał też sporo pecha - Australia, Monaco, Kanada, Francja, GB, Europa... A to, że bolid mu nie pasował, potwierdzali nawet szefowie teamu i Schumacher. A wyścigach, w których (oczywiście po karze za wymianę silnika) kończył z końca stawki na podium nikt pewnie nie pamięta. O tym, że chyba bije rekordy w ilości pecha i awarii, i że stracił przez to ze dwa mistrzostwa i musiał się męczyć z połową zepsutych wyścigów w sezonie też nikt nie wspomni. Massa natomiast ma odwrotnie, poza 2008 w sumie nie miał błyskotliwych sezonów, a wielu uważało, że skończy jako ciułacz punktów jak Trulli czy Barrichello, w tym roku prezentuje porównywalną formę do Fina, a jakoś to nie jego chcą wyrzucać. Widocznie wielu ma krótką pamięć i pamięta tylko kilka wyścigów wstecz. Może to też kwestia image'u Raikkonena, że jest niby taki zimny i obojętny i nie ma motywacji. Ale wyobraźcie sobie, macie awarie w co drugim wyścigu przez kilka sezonów i trzeba się z tym pogodzić, jak to hartuje psychikę ;-) I potrafił się z tym uporać i dalej walczyć, ktoś słabszy mógłby się załamać albo wypalić... Poza tym Raikkonen ma już taki charakter, i na podstawie tego, że nie jest tak wylewny, nie można stwierdzić, że nie chce musi się jeździć, a po co by przedłużał kontrakt (kasy i tak ma jak lodu:P). Mnie podoba się postać Raikkonena; moim zdaniem jest bardziej autentyczny, mniej wypaczony przez PR niż większość kierowców, szczególnie Hamilton (mam nadzieję, że to nie rasizm :P)
    Ciekawe, że krytykują Raikkonena przede wszystkim kierowcy, którzy w większości dostawali od niego baty (wspomniani wyżej Coulthard i Montoya)...
    Co do wypowiedzi Kimiego na temat Q1, to w sumie nie musiał się do tego przyznawać. Moim zdaniem w zespole każdy powinien robić to, co mu wychodzi najlepiej. Skoro Kimi jest najlepszym strategiem w Ferrari, to już wiem dlaczego tak ostatnio jeżdżą :P A jeśli mają kogoś bardziej kompetentnego, no to ja nie wiem dlaczego zgodzili się na coś takiego. W końcu zespół chyba podejmuje ostateczną decyzję. A Massie niedawno, o ile się nie mylę, powiedziano, że on jest od zdobywania punktów... Swoją drogą ostatnio Ferrari popełnia masę błędów taktycznych, więc to nie był jednorazowy przypadek i wychodzi raczej, że coś jest nie tak z teamem, chyba ich kierowcy nie podejmują wszystkich decyzji....
    Poza tym cenię ludzi, którzy potrafią przyznać się do błędów, a Raikkonen do takich należy. Nie zwala na zespół, jest lojalny, do tego chociażby takie coś jak przeproszenie Sutila po GP Monaco. Podobnie zachował się też Vettel po Australii, choć to zakrawało na RA. Natomiast nie słyszałam przeprosin u Hamiltona w Kanadzie czy Nakajimy w Australii, ani przyznani się do błędu u Kubicy. Niby nic ważnego ale jednak gest miły.
    Co do kolegi grzes12, to od pewnego czasu czytam komentarze a więc też i jego posty, i jestem zdania, że gdyby jego wypowiedzi były nieco bardziej wyważone, to nikt by go nie wyganiał z wątków o Ferrari, ani nie traktował jak trolla. Ale, że zarówno kontrowersyjna treść jak i forma (czy ortografia boli?) odstraszają, to jest traktowany tak, jak jest traktowany. Np. co wnosi ten ostatni post? Nikt tu nie pisze w takim tonie, a to normalne, że kibice bronią swych ulubionych kierowców. Może lepiej jakieś rzeczowe argumenty?
    Nie wiem jak dla innych, ale dla mnie to będzie wielka strata, nie oglądać bolidu Raikkonena na stracie wyścigu. Tak szczerze, to zawsze trochę mi szkoda, gdy odchodzi któryś kierowca, jakoś się do nich przywiązuję ;-) A kierowcy, któremu się kibicuje tym bardziej, więc mam nadzieję, że jak najdłużej będzie w F1, przynajmniej do najbliższego domniemanego końca świata (2012) :P

  • 54. Vaire
    • 2009-05-12 21:51:05
    • *.adsl.inetia.pl

    Ale się rozpędziłam, nie wiedziałam, że tyle tego wyjdzie, toż to wypracowanie:P

  • 55. jarosdzi
    • 2009-05-12 22:00:15
    • *.acn.waw.pl

    Po odejściu Fittipaldiego myślałem, że to koniec F1. Tak samo myślałem po odejściu Reutemana, póżniej Hunta, Laudy, Senny Mansella czy Prosta. Otóż F1 zawsze będzie barwna i emocjonująca, zawsze będą fani tego czy innego kierowcy (i bardzo dobrze, bo godni są podziwu), lecz jedyne, co może zagrozić F1, to głupota, krótkowzroczność i dbałość o własne EGO bossów i "cesarzy" tego sportu (podobnie jak w innych dziedzinach i dyscyplinach). Wróciłem do śledzenia F1 po zaistnieniu w niej Kubicy i będę mu zawsze kibicował, ale w żaden sposób nie umniejsza to chwały innych kierowców - w końcu nie trafia się tam "zza cierpiarskiej fajery". Myślę, że każdy z nas - kibiców - chce wciąż oglądać swoich idoli i bronić ich przed niepochlebnymi opiniami - to zrozumiałe i naturalne. Dla "starszych służbą" wielbicieli F1 te wszystkie potyczki o swoich idoli muszą być niezwykle zabawne i dziecinne.

  • 56. Kriss81
    • 2009-05-12 22:02:05
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @Iceman_1, Xellia, Mattii, Lizak i inni - dołączam do was. Dla mnie F1 bez Kimiego to już nie będzie to i obawiam się czy nadal będę oglądał ten sport z takim zainteresowaniem. Kibicowanie Icemanowi nie jest proste, można się czasem nabawić nerwicy;) Ale jeśli się komuś kibicowało na długo przed sławetnym sezonem 2006 (konkretnie od GP Węgier;>), to czyni się to konsekwentnie dalej.

  • 57. rysiek45
    • 2009-05-12 22:07:58
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Jak tak dalej pójdzie to będziemy oglądać trzeci garnitur kierowców w F1.Okazuje sie ze prywata i mącenie występuje nie tylko w Polsce.Zostawmy kompleksy,w najbogatrzej lidze świata też nieżle mieszają,i tylko czekać az okaze sie że jak zwykle polacy są winni, a szczególnie jeden....

  • 58. Lizak
    • 2009-05-12 22:24:14
    • *.internetdsl.tpnet.pl

    A tak na marginesie to albo niektorzy nie wiedza co jest mozliwe albo zapomnieli. Jak Kimi dostal sie do F1. Nie tak jak Lewis ktory przechodzil kazda serie po kolei itd po 23 wyscigach dostal sie nawet nie patrzyli na zakichana telemtrie Peter od razu go wzial a to o czyms swiadczy pozniej McLaren ktory wiemy jaki byl. Kimi woli teraz podchodzic do wszystkiego z dystansem juz tyle razy jezdzil w slabym i awaryjnym bolidzie ze teraz to do niego nie jest nagorzej hehe. Sie chlopak spalil przez McLaren'a ktory dawal mu tak swietny bolid ze nawet zapal mozna bylo stracic

  • 59. elin
    • 2009-05-12 22:29:30
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    53.Vaire - witaj ! :-)
    55.jarosdzi - masz rację, tylko problem polega na tym, że zupełnie inaczej oglądasz wyścigi, kiedy masz swojego ulubionego kierowcę, a inaczej kiedy lubisz F1, ale bez konkretnego faworyta ... A, np. jak dla mnie, po odejściu Kimiego, to nie będzie już takich emocji i prawdopodobnie nie będzie drugiego kierowcy, któremu aż tak bardzo się kibicuje ...

  • 60. jarosdzi
    • 2009-05-12 22:41:01
    • *.acn.waw.pl

    59.elin - :-) Będą następni. Miałem serdecznych kolegów w szkole, na studiach i dziś, i pemnir będę jeszcze miał wielu. Podobnie będzie z F1 - przyjdą następni i wsród nich wyjątkowo utalentowani i znów będzie kogo podziwiać. Póki co, Kimi, Fernando i Robert jeżdżą i niech tak trwa!. Pozdrawiam.

  • 61. jarosdzi
    • 2009-05-12 22:41:52
    • *.acn.waw.pl

    "pewnie będę miał" - przepraszam.

  • 62. jaro m6
    • 2009-05-12 22:45:58
    • *.33.55.51

    55 ...bardzo ciekawa wypowiedź, popieram ten pogląd. Pamietajmy że mówiło się o odejściu Kimiego na emeryture juz w zeszłym sezonie.Lubię gościa ale jak nie lata to nie będę udawał że jest oki. w Tym roku nic nie można mu zarzucić bo zespół daje duszy ale w 08 to popełniał sporo błędów, jak na mistrza to uuuuuuuuuu za dużo. Pozdrawiam kibiców Kimiego.

  • 63. Skoczek130
    • 2009-05-12 23:00:41
    • Blokada
    • *.dynamic.gprs.plus.pl

    Witaj @Vaire! Jesteś pierwszą (chyba) osobą, która debiutuje na forum z tak dłuuugim tekstem. Zgadzam się z tobą. Mnie też brakowałoby Raikkonena, gdyż jest oryginalny względem innym. Nie jest "kłamczuszkiem", jak Hamilton (nie chodzi mi o aferę lie-gate, a o szczerość) i mówi co myśli, co również u niego cenię. Mam nadzieje, że nie opuści zespołu Ferrari przynajmniej do 2010 roku, a więc wtedy, kiedy wygasa mu kontrakt. Nawet może tam jeździć do 2012 roku, czyli jak twierdzą do "końca świata". @jarosdzi - zawsze tak jest, gdy odchodzi słynny kierowca, osiągający sukcesy. Z wielkim Schumacherem też tak było, ale jakoś F1 bez niego nie jest pusta i się trzyma, gdyż trafiają nowe, barwne postaci. Czasem nawet pamiętani są kierowcy nie osiągający zbytnich sukcesów, no ale w wyraźnie mniejszym stopniu. Dużą rolę odgrywają w tym aspekcie osobowości kierowców oraz zachowanie względem fanów.

  • 64. jarosdzi
    • 2009-05-12 23:05:18
    • *.acn.waw.pl

    63.Skoczek130 - to właśnie miałem na myśli, bo przecież James Hunt był głównie kobieciarzem i nieźle zaglądał do kielicha i przy każdym starcie człowiek czekał na pikantne ciekawostki z jego życia, a jeździł bardzo ciekawie i dobrze. :)

  • 65. jawiemwszystko
    • 2009-05-13 07:56:45
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Ja sie podpisuję pod przywitaniem @Vaire. Pozdrówki dla fanów Kimmiego. Ja osobiscie jednak myślę że to straszak. Kimi jako człowiek rozumny, wie ze jego zespół los pieniądzos ma sporo i ze ograniczenia uderzą najbardziej w Ferrari. Do dyskusji dodam od siebie tyle, ze zgadzam sie iż Kimi to świetny kierowca i dużo ciekawsza postać niz np. Hamilton, ale nie zgadzam sie z tezą ze F1 bez Kimiego to nie bedzie juz to F1. Kariera najwybitniejszego z wybitnych Ayrtona tez została przerwana przedwcześnie, a F1 nadal istnieje i ma się dobrze. "Końcem F1" mozna by było nazwać odejście całego Ferrari. No ale Raikkonen nie ściga się od 60 lat :)

  • 66. walerus
    • 2009-05-13 11:07:36
    • *.internetdsl.tpnet.pl

    Kimi to legenda......

  • 67. kumahara
    • 2009-05-13 13:26:15
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Vaire, oby więcej na tym forum takich jak Ty fanów F1, dokładnie tak samo myślę. Po aktualnej zmianie sił w F1 wyraźnie i dobitnie widać jak niewielki wpływ na wyniki mają kierowcy.

  • 68. Simi
    • 2009-05-13 14:23:58
    • Blokada
    • *.242.93.49

    no to za niedługo pożegnamy wszystkich dobrych kierowców. zostaną tylko stare, kiepskie dziadki jak np. button oraz nowi kiepscy kierowcy jak np. nakajima.

  • 69. Skoczek130
    • 2009-05-13 16:41:12
    • Blokada
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @Simi - możesz mówic wszystko, ale nie, że Jenson Button. On jest kierowcą na miarę mistrza. Poza tym wcale nie jest stary, ba, jest młodzy od Kimiego. Jeśli według Ciebie Button, który pokonał Alonso w 2004 roku, jeżdżąc porównywalnym wozem, to przeciętniak, to nie wiem, co ty oglądasz. Rozumiem, że nie możesz znieśc Brytyjczyka na najwyższym stopniu, skoro jeszcze w zeszłym sezonie był w dole stawki. Trzeba pamiętac, że nigdy nie posiadał mistrzowskiego bolidu, a tylko we wcześniej wspomnianym przeze mnie 2004 roku posiadał mocny wóz. Tak to zawsze miał syf i tyle. No moze jeszcze końcówka 2006 roku mógł pochwalic się dośc mocnym samochodem, ale tak to lipa. Z kolei Raikkonen trafił po roku spędzonym w Sauberze, do McLarena, który był niemal cały czas mocny. Słabe to tylko 2004 i 2006, albo raczej awaryjne. Tak więc jeśli chodzi o obecną czołówkę, jest dobra. Ciekawe, jaki byś miał stosunek do Alonso i Fina, gdyby nie byli mistrzami świata nie jeździli przez większośc kariery w czołówce, a co najważniejsze w latach uczestnictwa Kubicy w F1, bo domyślam się, że właśnie odtąd oglądasz.

  • 70. Skoczek130
    • 2009-05-13 16:41:42
    • Blokada
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    ""że Jenson Button jest kiepski.

  • 71. Simi
    • 2009-05-13 18:19:16
    • Blokada
    • *.242.93.49

    cóż... Skoczku... ty oglądasz skoki narciarskie i f1. ale no właśnie tylko oglądasz. nie widać byś zbytnio znał się na tym. poza tym, że wiesz kto w jakim zespole jeździ i że ten wtedy pokonał alonso, a miał kiepski bolid. cóż może button jest dobry ale przyznasz mi rację, że np. massa, raikkonen, alonso czy hamilton dość często pokonywali by go gdyby też jeździli w brawn. button kiepsko wypadał na tle rubensa w 2008. stąd mogę sądzić, że w obecnej stawce są kierowcy lepsi od niego.

  • 72. Skoczek130
    • 2009-05-13 22:17:21
    • Blokada
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @Simi - po pierwsze masz rację. Oprócz F1, interesuje się również skokami, ale poza tym także innymi sportami. Wracając jednak do tematu, nie sądzę, by każdy z kierowców, których wymieniłeś, pokonywałoby Brytyjczyka. Jeśli chodzi o jego występ na tle Rubens, cóż... Button nie miał już zbytniej motywacji do walki na limicie i walczenie o każdy punkt tamtym gównem (przepraszam za wyrażenie, no ale nie ma jak określic ostatnie "dzieło" Hondy.z 2008 roku. Po tylu porażkach nawet chciał zakończyc karierę, no ale na szczęście tak się nie stało. W innych sezonach spisywał się lepiej o Rubensa. Mówiąc w skrócie, nie dawał z siebie 100%. Z kolei Brazylijczyk dawał z siebie wszystko, by tylko pozostac w zespole.

  • 73. polek1
    • 2009-05-13 22:35:43
    • *.nat.umts.dynamic.eranet.pl

    @69 Skoczek popieram każde twoje słowo i dodam jeszcze od siebie.Mając na uwadze "dokonania" czołówki kierowców z poprzedniego sezonu to Button bije ich na głowe,jeżdzi szybko i bez błędnie
    A Kimi niech se odchodzi,na jego miejsce przyjdą młodzi ,ambitni kierowcy ja tam po nim płakać nie będę

  • 74. pz0
    • 2009-05-14 23:44:22
    • *.1.92.40

    53. Vaire - witaj. Gratuluję długości posta ;-)
    Hamilton przepraszał za Kanadę, Kubica też się przyznawał do błędów, np Silverstone, że źle sobie ustawił bolid. Jednak rzeczywiście Kubica za dużo marudzi. Za Chiny mógł jednak przeprosić, niby widoczność kiepska, ale w ten sposób tylko on tak przydzwonił.

  • 75. Simi
    • 2009-05-15 12:24:58
    • Blokada
    • *.242.93.49

    Skoczek130 tylko, że dobry kierowca powinien walczyć jeśli nawet ma kiepski bolid. Musi dawać z siebie 110 % żeby wyjść z kiepskiego zespołu, a tak to lepsze teamy sobie pomyślą: "Taki kiepski kierowca, po co go brać." Bo będą myśleli, że jest faktycznie kiepski. Akurat Button miał szczęście, bo Brawn stało się wygrywające. A co by było gdyby się wycofali, albo byli na końcu stawki? To bardzo nie rozsądne jeździć kiepsko, bo i tak mam kiepski bolid. Tak mówią tylko gówniarze, a nie kierowcy wyścigowi bądź rajdowi, którzy mają szanse na tytuł.

  • 76. Simi
    • 2009-05-15 12:26:39
    • Blokada
    • *.242.93.49

    Button sie poddawał. Jest dobry, ale są od niego lepsi. Z resztą. Jaki dobry kierowca poddaje się i chce kończyć karierę? Odpowiedz na to pytanie choćby samemu sobie.

    Pozdrawiam.

  • 77. Skoczek130
    • 2009-05-15 15:31:50
    • Blokada
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @Simi - A więc, kierowca, którego wychwalano pod niebiosa, a później o nim zapomniano. Kierowca, który przeszedł do pozornie obiecującego zespołu i uwierzył im, że może tam walczyc o tytuł w niedalekiej przyszłości, a jak się okazało przez niemal całą karierę jeździł w środku lub na końcu stawki, gdyż nie miał czym walczyc. Tak więc ten opis dotyczy Jensona. Nie wierzysz chyba, że np. taki Alonso czy Raikkonen, których uważasz za najściślejsza czołówkę, jeśli chodzi o klasę, nie straciliby motywacji do walki o ułamki sekundy, by byc wyżej, jeżdżąc przez tyle lat, co Brytyjczyk badziewiastymi bolidami. Jak na razie w jego karierze, jak wcześniej wspomniałem, był rok 2004 i częśc sezonu 2006 były udane, a tak to chłopak mógł nawet popadac w depresję, widząc swoje osiągnięcia.

  • 78. Skoczek130
    • 2009-05-15 15:32:03
    • Blokada
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Pozdrawiam :)

  • 79. Simi
    • 2009-05-15 19:49:02
    • Blokada
    • *.242.93.49

    Dziwne by popadał w depresję, ale każdy ma inne zdanie.

    Pozdrawiam.

  • 80. Skoczek130
    • 2009-05-19 19:52:58
    • Blokada
    • *.dynamic.gprs.plus.pl

    Dałem takim przykład...


Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo