komentarze
  • 1. Phaedra
    • 2018-03-05 12:54:04
    • *.146.163.38.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl

    Boją się czarnego PR ze strony Ferrari. Myślałem że trochę powalczą ale... już się poddali.

  • 2. sliwa007
    • 2018-03-05 14:21:53
    • *.centertel.pl

    Szybkość to w pewnym sensie jest łatwość prowadzenia bolidu. Tyle się mówi jak ciężko prowadzi się bolid F1, jaki to wysiłek a tu wchodzą debiutanci po 17 lat i nie dość, że kręcą kółka na poziomie najlepszych w stawce to jeszcze po wyścigu wychodzą z bolidu i wyglądają jakby byli na spacerze. Tu kibic zaczynał zadawać sobie pytanie, czy jazda bolidem F1 rzeczywiście jest tak trudna jak to wszyscy przedstawiają?
    Moto GP to co innego, nie ma sensu porównywać czasów z F1. Tam ryzyko widać cały czas.

    Co do Ferrari, no cóż, kibice nie będą chcieli oglądać wyścigów podobno najmocniejszych ekip w stawce, jeśli te naprawdę mocne opuszczą F1 a zostaną resztki po obiedzie.
    Nikt nie będzie się fascynował tym, że zespół X zdominował sezon mając na uwadze, że są na świecie ekipy mogące zrobić to jeszcze lepiej.
    Nikt nie fascynuje się meczami w ekstraklasie w piłce nożnej, mimo iż w Polsce są to najlepsze kluby bo każdy wie, że są dużo lepsze ligi i dużo lepsze kluby. Jeśli polski klub kupi piłkarza za 2 mln PLN to nikt się tym nie będzie fascynował, tak samo jak tym, że Force India podpisało kontrakt z Perezem za 4mln euro.

  • 3. GO7
    • 2018-03-05 15:53:38
    • *.play-internet.pl

    Nawet grid kits wiedzą, że Ferrari nigdy nie wyjdzie z F1. No chyba, że F1 marketingowo zacznie pikować mocno w dół, ale na to na razie się nie zapowiada.

  • 4. Heniek007
    • 2018-03-05 17:54:17
    • Blokada
    • *.w90-29.abo.wanadoo.fr

    @2 Mądrze mówisz.

  • 5. Kojo
    • 2018-03-05 19:14:29
    • *.dynamic.chello.pl

    Stara miłość nie rdzewieje....

  • 6. TomPo
    • 2018-03-05 21:57:07
    • *.dynamic.chello.pl

    Oczywiscie... kolejne przepisy pod jeden zespol partaczy.
    W jakim innym sporcie zasady sa ustalane pod jakiegos konkretnego zawodnika ?
    I po co? Po to by przez kolejne 10 lat niczego nie wygrac ?
    To wszystko psuje tylko widowisko, by Ferrari moglo powalczyc o majstra, bo bez pomocy przy zielonym stoliku to by ich RBR i Force India objechala.

  • 7. sliwa007
    • 2018-03-06 08:07:27
    • *.centertel.pl

    6. TomPo
    W zasadzie to tylko Honda oficjalnie nie wyraziła większych obaw o nowe silniki. Można to tłumaczyć na różne sposoby, ale póki co chyba nie chcą iść na wojnę z FOM, które pomogło im w utrzymaniu się w F1.
    Ferrari, Mercedes czy Renault - oni wszyscy powiedzieli stanowcze nie dla nowych konstrukcji, przy czym Ferrari zrobiło to w swoim stylu za co wylała się na nich fala krytyki a Mercedes czy Renault nie siedzą cicho i czekają na to co los przyniesie tylko również działają, ale w swoim stylu - po cichu.

    Trudno by głos w sprawie silników miał zabierać Red Bull skoro nic nie ryzykują z własnej kieszeni a jedyne stanowisko jakie prezentują to: chcemy najlepszy silnik w stawce i najlepiej za darmo.

    Dla mnie kompromis to będzie jak wszyscy producenci zostaną w stawce a ceny trochę się obniżą. Dowolności w wyborze jednostek przez zespoły nie będzie bo Mercedes nie po to pompuje 500mln w projekt silnika by Red Bull za 15 czy 20 mln za sezon dominował w stawce.

  • 8. devious
    • 2018-03-06 08:33:20
    • *.kpn.net

    @2. sliwa007
    "Szybkość to w pewnym sensie jest łatwość prowadzenia bolidu. Tyle się mówi jak ciężko prowadzi się bolid F1, jaki to wysiłek a tu wchodzą debiutanci po 17 lat i nie dość, że kręcą kółka na poziomie najlepszych w stawce to jeszcze po wyścigu wychodzą z bolidu i wyglądają jakby byli na spacerze. Tu kibic zaczynał zadawać sobie pytanie, czy jazda bolidem F1 rzeczywiście jest tak trudna jak to wszyscy przedstawiają?"

    Masz rację, że chodzi o trudność - jak dzieciak wsiada i jeździ dobrze to coś jest nie tak. Choć akurat w kwalifikacjach w F1 jest ciężko (to jedyny moment gdy jadą na max) - tam np.dzieciak Stroll dostał tęgie lanie od "dziadka" Massy. Czyli jednak ten czynnik istnieje, tylko nie do końca jest wykorzystany - po prostu w wyścigach jeżdżą zatankowanymi bolidami, muszą oszczędzać paliwo, opony i silniki więc też nie ma "ciśnięcia" - no czasami się zdarza (jak w jednym z wyścigów, gdy Hamilton aż się zasapał tak cisnął).

    Sęk w tym, że trudność nie do końca bierze się z samej szybkości - dobry przykład to właśnie MotoGP. Albo legendarna Grupa B w rajdach - Grupa B nie była wcale szybka, porównując do obecnych rajdówek to Grupa B jest powolna. A jednak kibice uważają te auta za najbardziej kultowe w erze rajdów - bo były narowiste, agresywne, mocne i trudne do opanowania. Identycznie F1 w latach 80-tych.
    Obecnie za dużo jest w F1 elektroniki, systemów odzysku energii, aerodynamiki a wciąż za mało mocy - ale bolidy są jednak trudne w prowadzeniu,. Nie jest najgorzej.
    Ja myślę, że F1 po prostu powinna trochę odkręcić kurek z mocą, dać przyczepniejsze opony, zmniejszyć wydajność aero i przywrócić tankowanie - do tego w miarę proste czytaj tanie turbo-silniki bez skomplikowanych systemów jak obecnie. Wiem, ze to nie przejdzie przez eko-bzdety, ale od eko-bzdetów jest Formula E.... W F1 powinno być szybko, mocno, wydajnie, no i oczywiście nowocześnie ale też rozsądnie - ten. taniej niż obecnie. Dlaczego np. dużo zespołów producenckich pcha się teraz do "dziadowskiej" Formuły E a boją się F1? Bo F1 to gigantyczne koszty, a szanse na sukces małe - bo potrzeba lat i wielkiej góry pieniedzy by dogonić Merca czy Ferrari. Stkąd nikt normaly do F1 nie zawita w najbliższym czasie.

    To jest na pewno problem władz F1 jak i uczestników - jak ustawić proporcje, jakie wybrać składniki, by zupa była dobra - by jednocześnie był show, sportowa walka i emocje dla kibiców, a z drugiej - by producenci, zespoły i sponsorzy realizowali swoje cele. Rzadko obie funkcje są zbieżne - bo producenci chcą eko technologii, ale czy kibice jej chcą? Niekoniecznie. Teoretycznie producenci powinni chcieć tego samego co kibice (w końcu kibice to klienci) - ale paradoksalnie tak nie jest. Szkoda.

  • 9. devious
    • 2018-03-06 08:33:29
    • *.kpn.net



    "Co do Ferrari, no cóż, kibice nie będą chcieli oglądać wyścigów podobno najmocniejszych ekip w stawce, jeśli te naprawdę mocne opuszczą F1 a zostaną resztki po obiedzie.
    Nikt nie będzie się fascynował tym, że zespół X zdominował sezon mając na uwadze, że są na świecie ekipy mogące zrobić to jeszcze lepiej."

    Bzdura do kwadratu. Skąd wiesz, że obecnie nie istnieją takie zespoły, tylko nie uczestniczą? Np. Audi, Porsche, Toyota czy amerykańscy giganci? Taki Volkswagen zdominował każdą dyscyplinę motosportu, w której się pojawił - czy Dakar, czy WRC, czy obecnie Rallycross, ich zespół "satelicki" czyli Audi totalnei zdominowało WEC i Le Mans. Moze zdominowaliby też F1 jakby VW/Audi weszło tutaj? Skoro Merc zdominował to Audi mogłoby być równie dobre lub lepsze? Kasy mają więcej niż Merc (no dobra, już nie mają, po aferze dieselgate w USA - ale mieli kilka lat temu).
    PSA czyli Peugeot/Citroen to samo - czy startują w Dakarze czy WRC to seryjne zwycięstwa (no dobra, Citroen w WRC obecnie dziaduje, ale na dekadę zdominowali sport, wcześniej Peugeot dominował) - może też jakby się spieli to wygrywaliby w F1? To trochę inna para kaloszy ale jak ktoś ma mega zdolnych inżynierów, budżet i czas to jest w stanie wygrywać w każdej dyscyplinie.

    Toyota była już w F1 ale chyba zabrakło im czasu - szli do góry ale się wycofali. To samo BMW. Za szybko odpadli, Mercedes budował silniki dla F1 latami, potem weszli przejmując mistrzowski zespół - a i tak kilka lat pracowali by wspiąć się na szczyt. BMW czy Toyota za szybko wycofali się z F1, pewnie jakby zostali, to te ekipy mogłyby teraz rozdawać karty.

    Ale nie rozdają. Czy ktoś z tego powodu płacze? Jakoś F1 przetrwała lata 2009-2010 gdy odeszły Renault. BMW, Honda i Toyota - aż 4 producentów. Nikt po nich nie płakał, sezon 2010 był wspaniały, 2012 jeszcze lepszy.

    Bo należy pamietać, że świat nie znosi pustki - "umarł król, niech żyje król!" Z F1 odchodziły już wielkie legendy - Alfa Romeo, Lancia, Maserati, Merc (na pół wieku!), Lotus, BRM, Tyrrell, Brabham itd itp. I co - i nic. W ich miejsce pojawiały się inne ekipy.

    Analogicznie w 2010 po odejściu kilku producentów pojawiła się nowa gwiazda w stawce - Red Bull. OK, byli w F1 wcześniej, ale wtedy zaczęli dominować w stawce. Teraz każdy uważa RBR za zespół z czołówki i element F1. Jakby chcieli odejść to też byłby płacz "taki utytuowany zespół" - ano szkoda by było, ale świat by się nie zawalił.

    Dlatego właśnie uważam, że to F1 jest bardziej potrzebna Ferrari niż na odwrót. Twierdzenie, że F1 to Ferrari to bzdura wymyślona przez prezesa Ferrari by więcej ugrać w negocjacjach - a durny kibic takie bzdety łyka. Bo czy Liga Mistrzów to Real Madryt? I jak Real nei zagra w jednej z edycji to Liga Mistrzów straci swój blask? Odp. nie nie straci. Wiele wielkich zespołów nie grało w ostatnich latach w LM - np. Milan, Manchester United, Liverpool, Inter, Juventus też miał kilka lat przerwy. Wszystkie te ekipy to legendy Ligi Mistrzow. Ale bez nich spektakl nie ucierpiał nawet w 1%.

    Tak samo bez Ferrari i Mercedesa spektakl by nie ucierpiał - ba, możliwe, że nawet by zyskał. Nie byłoby dominacji (albo byłaby innej ekipy np. RBR), duopolu. Czołowi kierowcy przeszliby do innych ekip, te biedniejsze jak Williams dostałyby nagle znacznie więcej gotówki więc mogłyby podnieść swój poziom. Sponsorzy przeszliby do tych mniejszych ekip. Może - widząc większe szanse na wygraną - do F1 weszliby inni producenci (Aston Martin, Porsche, Audi, Toyota?) - i ze średniaków typu Force India zrobili zespoły z czołówki? Tak jak kiedyś Red Bull przejmując średniaka Jaguara ;)

    To wszystko gdybanie, ale właśnie pokazuje, że jest to możliwe - że świat F1 bez Ferrari może przetrwać. I mam nadzieję, że władze F1 będą właśnie twardo grać z Ferrari, nie "jedząc im z ręki"


    "Nikt nie fascynuje się meczami w ekstraklasie w piłce nożnej, mimo iż w Polsce są to najlepsze kluby bo każdy wie, że są dużo lepsze ligi i dużo lepsze kluby."

    Zły przykład - F1 to najwyższa liga, powiedzmy Premier League, a Ferrari to taki Liverpool - do niedawna najbardziej utytuowany klub w lidze. Z wielką rzeszą fanatycznych kibiców, podobnymi barwami do Ferrari (The Reds ;p). I Liverpool od lat nic nie może wygrać (tak jak Ferrari), często gdzieś na 8 miejscu ligę kończyli. I co? I w ich miejscu pojawiły sie nowe wielkie ekipy - Chelsea czy Manchester City, które wyrosły na wielkich pieniądzach. Teraz CFC i City też mają rzesze kibiców. Liga poradziłaby sobie nawet jakby Liverpool spadł.

    I właśnie o to chodzi - Ferrari tak jak Liverpool, MU czy Real - nie ma monopolu na bycie najlepszym zespołem czy klubem. Ich kibice oczywiście będą twierdzić inaczej, ale to fanatycy, zaś prezesi - to cynicy :) Powiedzą to co trzeba bo mają w tym interes.

    Ale jak nie będzie Realu w LM czy Ferrari w F1 to będą inne zespoły - wcale nie gorsze. Widowisko nie straci - stracą tylko kibice danego klubu/zespołu. Jako fan Man United coś o tym wiem - zespół ostatnio rzadko grał w LM. Ale ja nadal oglądałem te rozgrywki, więc jednak to nie klub jest ważniejszy. Tak samo będę oglądał F1 bez Ferrari, Merca, Alonso czy Hamiltona. Bo będą RBR, Williams, Toyota, Max Verstappen, Lando Norrris i Siergiej Sirotkin (przyszły MŚ wg. opinii radzieckich i niektórych polskich ekspertów) :)

  • 10. TomPo
    • 2018-03-06 11:43:31
    • *.dynamic.chello.pl

    @7 ale z takim podejsciem to zamiast 10 ekip mozesz wystawic 3: Merca, Ferrari i Renault.
    Dwaj pierwsi powalcza o tytuly a Renault jako zapchaj dziura na miejscu 5-6.
    O takie wyscigi tu walczymy ? Tego chcemy ? Na pewno chce tego Ferrari i Mercedes ale to PSUJE TEN SPORT.
    Czy mi chodzi o to, by jakies niszowe zespoly z konca stawki mogly zdobryc tytul ? Nie!
    Ale chodzi o to, by dobre zespoly typu RBR, McL, ForceIndia mialy tez na to realne szanse.
    Inaczej ten sport traci racje bytu. A juz na pewno w momencie kiedy zasady sa ustawiane pod konkretnego uczesnika, a wszelkie nowinki (ktore moglyby namieszac typu dyfuzor) sa regularnie uwalane, tak by bylo zachowane status-quo, czyli prawo do wygrywania maja dwa zespoly, a jednemu z nich pomaga sie jak moze w tej walce "bo to Ferrari".
    Nie godze sie na takie podejscie, bo to nie ma nic wspolnego z rywalizacja.
    Proponuje w druga strone, jak nie bedzie zmian przepisow i jednostek to wszystkie teamy zagroza odejsciem i co ? Zostanie Merc, Ferrari i Renault - ale bedzie super widowisko.

  • 11. sliwa007
    • 2018-03-06 14:52:28
    • *.centertel.pl

    8. devious

    "Obecnie za dużo jest w F1 elektroniki, systemów odzysku energii, aerodynamiki a wciąż za mało mocy - ale bolidy są jednak trudne w prowadzeniu,. Nie jest najgorzej."

    Obecnie, ale pamiętajmy o tym, że dosłownie "chwilę temu" najsłabsze zespoły w F1 były o 1-2s szybsze od GP2. Wizerunek buduje się latami a traci dużo szybciej.

    "Dlaczego np. dużo zespołów producenckich pcha się teraz do "dziadowskiej" Formuły E a boją się F1? Bo F1 to gigantyczne koszty, a szanse na sukces małe - bo potrzeba lat i wielkiej góry pieniedzy by dogonić Merca czy Ferrari. Stkąd nikt normaly do F1 nie zawita w najbliższym czasie."

    Za 20 lat we Francji czy Wielkiej Brytanii nie kupisz auta z silnikiem spalinowym. Za nimi pójdą inne kraje a auta elektryczne zaczynają tworzyć bardzo chłonny rynek zbytu z gigantycznymi pieniędzmi do podniesienia. Nic dziwnego, że Formuła E zaczyna robić się bardzo atrakcyjną platformą do promocji i testowania dla producentów.
    F1 to nie jest miejsce dla biednych. To jest właśnie część tej elitarności.

    "Bzdura do kwadratu. Skąd wiesz, że obecnie nie istnieją takie zespoły, tylko nie uczestniczą? Np. Audi, Porsche, Toyota czy amerykańscy giganci? "

    Jako kibic czekam właśnie na takie zespoły w stawce. Wchodzi Mercedes, buduje zespół, wokół padają różne gigantyczne kwoty jakie wydają. Można powiedzieć, że podejmuje wyzwanie i to się ogląda z zainteresowaniem. Kiedyś wchodziła Toyota, Honda i też wszyscy śledzili ich poczynania. Teraz kolejna próba Hondy, która przyciąga ogromne zainteresowanie. Te zespoły budzą zainteresowanie i przyciągają kibiców bo wchodząc do F1 w pewnym sensie wystawiają swoją reputację, jest stawka.

    Widzisz, Ferrari kolejny raz grozi odejściem a Ros Brawn zamiast otworzyć im drzwi i powiedzieć droga wolna, zaczyna prowadzić negocjacje by zadowolić zespół, którego strata nie będzie miała większego wpływu na dalsze losy. Może jednak F1 potrzebuje Ferrari nie mniej niż Ferrari potrzebuje F1? Może jednak Audi, czy te giganty motoryzacyjne z Ameryki wcale tak nie rwą się do tego by zapełnić lukę po Ferrari?



    10. TomPo

    Dominacje to stała część F1. Pokaż mi w ostatnich 15 latach sezon, gdzie w walce o tytuły liczyło się więcej niż 2 zespoły? Raz decyduje silnik, raz dmuchany dyfuzor. Wszystko to jest częścią rywalizacji konstruktorów.
    Tańsze i prostsze silniki nic tutaj nie zmienią, bo zawsze znajdzie się zespół, który znajdzie gdzieś przewagę. Dzisiaj Mercedes czy Ferrari mają podobną moc, czyli większość w stawce jeździ na silnikach o podobnej mocy. Renault poczyniło postępy i nie tracą aż tak dużo jak większość myśli.

    Odpowiedz mi na pytanie jak widzisz taką sytuację, gdzie Mercedes robi projekt za 500mln a później sprzedaje silnik Red Bullom za 20 mln i przegrywają z nimi rywalizację? To jest nie do przyjęcia.

    Szansą na zmiany był projekt niezależnego dostawcy. Są na to pieniądze, FOM powinno działać w tym obszarze tylko nikt nie chce wykładać pieniędzy bez gwarancji sukcesu. Wymaga się jedynie by Mercedes i Ferrari robili świetne konstrukcje a później sprzedawali je każdemu za "grosze".

  • 12. TomPo
    • 2018-03-06 21:49:07
    • *.dynamic.chello.pl

    @11 no wlasnie tu jest pies pogrzebany. Te 500mln. Stworzyli chore przepisy na kosmicznie drogie jednostki, takie na ktore stac tylko najbogatszych. No i ci najbogatsi maja tylko prawo wygrywac.
    Rozwiazanie jest i to proste, niezalezni dostawcy po wprowadzeniu znacznie uproszczonych i tanszych jednostek.
    Idac Twoim tokiem myslenia to wciaz mielibysmy w F1 v12 bo przeciez ktos wsadzil grube miliony by te technologie rozwinac. Myslisz ze np zaprojektowanie dmuchanego dyfuzora bylo gratis? Ale to sie dalo szybciutko uwalic, by to glownie jednostke generowala zwyciestwa, czyli znow... najbogatsi.
    Wiec nie, nie ma tu teraz wyscigu technologicznego, wrecz jest on poskramiany kazda nowa regulacja co do mikrometra srubki, tak aby wygrywac mogl ten kto ma lepsza jednostke.

  • 13. sliwa007
    • 2018-03-07 07:28:08
    • *.centertel.pl

    12. TomPo
    Nie rozumiesz. Nie oczekuję tego, by obecne silniki zostały na wieki, ale tego by kolejne silniki były dobrą opcją dla producentów, którzy nigdy nie będą w stanie odzyskać zainwestowanych pieniędzy tylko z F1. To co producenci dostają za silniki od zespołów klienckich nie pokrywa nawet kosztów produkcji i rozwoju bieżącego. Dlatego producenci chcą takich jednostek by te 500 mln odzyskać później wykorzystując tutaj zdobytą wiedzę w produkcji aut drogowych. Chcą spójności.
    Można zrobić prostą konstrukcję, ale producenci dalej będą ładować gigantyczne kwoty bo nawet w proste konstrukcje można to zrobić. Tylko z tych prostych konstrukcji nie będą w stanie przenieść wartości do realnego świata samochodów.
    Williams czy Force India mają te same silniki co Mercedes, to są dobre zespoły które wiedzą jak budować bolidy a jakoś nie są w stanie nawiązać walki z czołówką więc jak widać nie tylko silnik generuje różnice.
    Nigdy nie będzie takiej sytuacji, że o tytuł realnie walczy więcej niż 2-3 ekipy. To są utopijne marzenia i nic więcej. Tu jest problem dysproporcji w budżetach a nie w silnikach. Ale to osobny temat i długo jeszcze nic się w nim nie zmieni. Uważam, że będzie jak z silnikami. FOM coś przedstawi, Ferrari tupnie nogą. Potem wszyscy usiądą do rozmów i okaże się, że Ferrari straci 10mln a FI zyska 10mln, ale generalnie dalej będzie różnica ~200mln.

    Natomiast zgadzam się z Tobą w pełni co do silnika alternatywnego. Powtarzam, są na to pieniądze w zespołach nie produkujących silników, by stworzyć jakąś koalicję i razem znaleźć kogoś z zewnątrz kto może im pomóc. FOM też ma takie pieniądze.
    Technologię w pewnych obszarach można uprościć i na to była zgoda z każdej strony.

  • 14. marcelo9205
    • 2018-03-07 10:56:56
    • *.play-internet.pl

    sliwa007 Ujał chyba cały problem najlepiej jak tylko można było. Cały czas słyszymy te pierdalamento o wyrównaniu szans... i co z tego. Bardzo dobry ten przykład z ekstraklasa. Co z tego, że jest zacięta i wyrównana jak ludzie wola ogladać jak Barcelona w Hiszpanii w co drugim meczu ładuje 5 bramek. 80 % kibiców F1 nie będzie jarała rywalizacja Force India z Haasem. Wystarczy oglądać F1 i latwo zobaczyc, ktorych kibiców jest najwięcej.... Oczywiście Ferrari. F1 nigdy nie była sportem wyrównanym i uczciwym, nie rozmiem czemu nagle wszyscy wymagają żeby taka się stała. A nowa idea silników wzbudziła 3 z 4 obecnych producentów silników. To chyba coś poszło nie tak. Ma zachęcic nowe zespoły ? Takie gdybanie jest czysto teoretyczne. Mercedes z Ferrari nigdy zaakcpetują tych pomysłów ze standaryzacją cześci. Zresztą to zaprzecza DNA F1. Jak ktoś chce standaryzacje to niech zmieni serie wyścigową. Bernie nie raz mówił, dlaczego jest taki, a nie inny podział pieniedzy. Telewizje nie płacą grubej kase za pokazywanie Haasa. Przecież są zapisy w umowach, że jak Ferrari odejdzie z F1 to umowy telewizyjne będa musialy być negocjowane od nowa. Nie trzeba być geniuszem, żeby sie domyślić, że telewizje raczej nie zapłaca więcej tylko mniej.

Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo