komentarze
  • 5. Vendeur
    • 2017-07-10 12:05:36
    • *.dynamic.chello.pl

    @ 3. elin - naprawdę sądzisz, że to są błędy? Błędy zespołu z takim doświadczeniem? Że niby nie potrafili wyliczyć, że w Monako wyjedzie w korku i wszystko straci? Przecież miał dobre tempo i mógł dalej odjeżdżać... Albo wczoraj to samo! Jaki był cel trzymania go tak długo poza próbą zwolnienia Bottasa dla pupilka Vettela? I jeszcze te kłamstwa kierowane do niego przez radio, że ma dobre tempo... No świetne miał, Hamilton 2 sekundy na okrążeniu nadrabiał...

  • 6. elin
    • 2017-07-10 12:25:16
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @ Vendeur

    " Błędy " - określiłam to dyplomatycznie ;-).
    Oczywiście że widać, iż Ferrari robi wszystko pod jednego kierowcę. Już bardziej uczciwie wobec swoich kierowców postępuje Mercedes.
    W Ferrari są wielkie wymagania do Raikkonena, jednak zespół sam sprowadza Go do roli... już nawet nie pomocnika Vettela, ale kierowcy, który ledwie dowozi punkty.

  • 7. sliwa007
    • 2017-07-10 12:28:15
    • *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

    Zniszczyli kolejny wyścig Kimiemu i jeszcze mają pretensje...
    Owszem, Kimi to już szczątki dawnego Kimiego, ale Ferrari ewidentnie używa go jako narzędzia do blokowania Mercedesów, to nie pierwszy taki wyścig.

  • 8. Jero
    • 2017-07-10 12:50:33
    • *.217.118.2

    @7 Tym właśnie Vettel wygra mistrzostwa. Kimi będzie utrudniał Mercowi, a kierwocy Merca będą walczyć ze sobą. Coś na zasadzie: "gdzie dwóch się bije, tam Seb korzysta" :)

  • 9. Maximus2
    • 2017-07-10 12:56:49
    • *.dynamic.gprs.plus.pl

    To że Kimi jest kierowcą numer dwa to powszechnie wiadomo. Zespół go traktuje jako kierowcę numer dwa. Ale czy to przeszkadza, żeby jak wczoraj zmienił opony na świeży komplet kręcić dobre czasy. A Kimi kręcił mocno średnie czasy na świeżutkich oponach. Wg mnie z wielkiego mistrza coraz mnie zostało, ale to tylko moja opinia.

  • 10. XandrasPL
    • 2017-07-10 13:38:22
    • *.internetdsl.tpnet.pl

    Kimi raikkonen to mistrz z sezonu 2005, niestety na papierze Alonso.Ta era bolidów była pod Kimi'ego i no teraz coraz ciężej mu się przyzwyczaić i jeździć tak jak Seb. Nie byłbym zły gdyby odszedł do Haasa za Grosjeana albo inaczej ale żeby został ...

  • 11. pryk
    • 2017-07-10 15:11:22
    • *.internetdsl.tpnet.pl

    Hahaha, ale mam ubaw jak czytam komentarze. Normalnie Ameryka odkryta - Kimi jeżdzi pod Vettela. Wow, objawienie roku. Zapamiętajcie sobie to raz na zawsze - w sytuacji, kiedy któryś z kierowców w danym zespole ma szanse na tytuł to ten drugi jeżeli może to mu pomaga. Tak Kimi Sebowi i Valteri Lewisowi, zresztą dosadnie o to poprosił Lewis w Baku tylko trzeżwo myślące kierownictwo dobrze pomyślało, że lepiej odebrać punkty Sebowi niż próbować go blokować Finem co mogłoby nie wyjść. Z tym, że Valteriemu pomoc lepiej wychodzi, jest skuteczniejszy - patrz Hiszpania choćby.
    Z Kimim Ferrari dało ciala wczoraj - zamiast próbować na oparach opon blokować Bottasa powinni bardziej skupić się na walce z Lewisem i zdjąć go wcześniej.Choć szczerze? Nie sądze, żeby przy takim popisie Lewisa Kimi dał radę być przed nim.
    @6 - no tak Bahrajn, czy Hiszpania pokazało jak Merc lepiej traktuje Bottasa. W Hiszpanii zrobili dokładnie to co ferrari wczoraj z kimik tyle tylko, że Valteriemu lepiej to wyszło.

  • 12. pryk
    • 2017-07-10 15:18:37
    • *.internetdsl.tpnet.pl

    @8 - no no, tak jak napisalem powyżej... Hiszpania i Bahrajn pokazały jak kierowcy Mercedesa walczą między sobą, a Seb na tym korzysta :)
    Wiecie jaka jest r?żnica między M, a F? W mercedesie jest zespół, Bottas to bardzo równy i szybki kierowca, a Kimi czasem tylko miewa przebłyski. Nie ma co ukrywać - jest blisko emerytury sportowej i na głowie nie będzie stawał. W razie słabego występu Vettela czy awarii Ferrari nie ma kierowcy, który pociągnie wyścig i da radę walczyć o zwycięstwo, zabierając trochę punktów konkurencji. Bottas takim kierowcą jest, ma świetny bolid i czyni z niego użytek.

  • 13. elin
    • 2017-07-10 16:26:48
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @ 11. pryk

    Złośliwości typu - " ... mam ubaw jak czytam komentarze. Normalnie Ameryka odkryta - Kimi jeżdzi pod Vettela. Wow, objawienie roku ... " lub pouczanie typu - " Zapamiętajcie sobie to raz na zawsze " mógłbyś sobie darować. KAŻDY wie jaką rolę pełni Kimi w obecnym Ferrari.

    Jednak jest prosta zasada - " wymagasz coś od kogoś, wymagaj również od siebie ". Ferrari oczekuje od Raikkonena lepszej formy - zgoda, powinien się poprawić. Ale niech zespół również bardziej wspiera kierowcę. Tymczasem prawie w każdym wyścigu Raikkonen zostaje zbyt krótko lub odwrotnie, zbyt długo na torze. Takich błędów strategicznych nie powinien popełniać zespół, który walczy o tytuł.

    Mercedes potrafi kalkulować i minimalizować straty punktów. Zależnie od sytuacji na torze wspierać Bottasa lub Hamiltona. Co z tego, że Lewis w Azerbejdżanie prosił zespół aby Valterii kosztem własnej pozycji spowalniał Vettela ... czy Mercedes się zgodził ? Nie, ponieważ OBAJ kierowcy muszą dowozić punkty i OBAJ są ważni, mimo że każdy wie, iż liderem jest Hamilton.
    Natomiast Ferrari podczas wyścigu zachowuje się tak, jakby liczył się dla nich tylko jeden kierowca. Wszystko pod Vettela, podczas gdy Raikkonen dostaje " dziwaczną " strategię, przez którą więcej traci niż zyskuje. A potem pretensje do kierowcy.
    Sorry, ale dla mnie jest różnica między traktowaniem " drugich " kierowców w Ferrari i Mercedesie. Ten drugi zdecydowanie lepiej potrafi wykorzystać umiejętności zawodnika który dla nich jeździ.
    Raikkonen co udowodnił choćby w kwalifikacjach w Monako, jeszcze nie zapomniał jak prowadzić bolid. Ale jeśli zawodnik nie ma wsparcia zespołu, to " cudów " również nie ma się co od niego spodziewać.

  • 14. pryk
    • 2017-07-10 16:47:58
    • *.internetdsl.tpnet.pl

    @13 - ja się jednak będę upierał, że Bottas obecnie jest sprawniejszym kierowcą od Kimiego co pokazują jego wyniki treningowe czy kwalifikacyjne. Kimi może jazdy nie zapomniał ale rzadko jego tempo jakoś zachywca niezależnienod strategii, która faktycznie czasem zostaje obierana przez ferrari po prostu kiepsko. Inne mają już cele i motywację Ci kierowcy.

  • 15. berni
    • 2017-07-10 16:54:03
    • *.162.146.194

    @13 elin: Troche masz racji, troche nie. Nic dziwnego, ze Ferrari troche faworyzuje Vettela kosztem Raikkonena (przez co Fin ma trudniejsze wyscigi), bo ten ostatni nie liczy sie juz praktycznie w walce o tytul.
    Przyklad z Baku nie jest wlasciwy by porownac podejscie Mercedesa i Ferrari do kierowcoe 1/2, bo ferrari chyba nie bylo w analogicznej sytuacji, zeby Rai prowadzil, a za nim byl Hamilton i za nim Vettel - i co by wtedy zrobili. Byla natomiast sytuacja w Chinach ze prowadzil Ham, za nim byl Rai i potem Vet i nie bylo TO, a Seb musial sam walczyc o pozycje. W Bahrainie natomiast analogiczna sytuacja: Vet prowadzi, za nim Bot i potem Ham.... i sa polecenia zespolowe mimo ze to dopiero poczatek sezonu. Takze nie jest jednoznaczne ze Ferrari berdziej niz Merc rozroznialo kierowcow 1/2. Moze teraz tak bedzie bo Rai juz praktycznie ma za duza strate by sie liczyc w walce o tytul, a Bot nie.

  • 16. pryk
    • 2017-07-10 17:35:16
    • *.tktelekom.pl

    Zanim auta wyjechały na trening w Australii (tak w Australii, nie w Austrii) było wiadomo, że nr 1 to odpowiednio Lewis i Seb i Finowie nie mają co myśleć o tytule. Kimi to na sto procent, a Valteri podejrzewam, że jak podpisywał umowę też został o tym poinformowany. Ci goście mają inną kasę i inne zadania. Jak Lewis ma problemy to Merc daje woln rękę Finowi, żeby postarał się przyjechać przed Vettelem lub mu poprzeszkadzał.

  • 17. elin
    • 2017-07-10 18:11:10
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @ 14. pryk
    Żeby sprawdzić, czy obecnie sprawniejszy jest Valtteri czy Kimi ... trzeba by obu wsadzić w takie same bolidy, ustawić na polu startowym i powiedzieć - " Panowie tor jest wasz, kto pierwszy na mecie ten lepszy ". Niestety nie wykonalne ;-).

    Na pewno obaj są na innym etapie kariery. Raikkonen już myśli o emeryturze, a Bottas dopiero dostał bolid, którym można wygrywać i chce jak najlepiej wykorzystać szansę, którą dostał od Mercedesa. Ciężko ich porównywać, jeżdżą dla innych zespołów.
    Ale ( dla mnie ) najlepszym przykładem, co potrafi Kimi mając wsparcie zespołu jest sezon 2009 od wypadku Massy- wiedział, że musi zwolnić miejsce dla Alonso, a mimo to sam jeden punktując potrafił słabym F60 utrzymać Ferrari przed McLarenem ( punktującym dwoma kierowcami ) w klasyfikacji konstruktorów do ostatniego wyścigu sezonu, ostatecznie przegrywając zaledwie 1 punktem.
    Owszem, to odległe czasy ... ale dobry przykład jak potrafi jeździć kierowca, kiedy czuje za sobą zespół.

    Obecnie Kimi nie tyle ma słabe tempo, co bardzo nierówne. Potrafi pojechać szybko ... ale potem strategia, korek na torze ... itp. ... i wszystko się sypie.
    Mimo wszystko uważam, że przy lepszej współpracy z zespołem mógłby osiągać o wiele lepsze wyniki.


    @ 15. berni
    Mnie nie dziwi, że Ferrari faworyzuje Vettela. On jest dla nich przyszłością ... sprowadzili Go do zespołu za grube pieniądze i od początku był wyznaczony na Nr 1.
    Uważam jednak, że Mercedes bardziej uczciwie traktuje swoich kierowców. Valtteri od początku wie jaką rolę pełni w zespole, a Kimi chyba miał złudną nadzieję, że jednak On też może powalczyć o zwycięstwa - najlepiej pokazuje to zachowanie ( rozczarowanie ) Fina na podium w Monako.

    I racja - analogicznej sytuacji jak Mercedes w Baku, Ferrari nie miało ... jednak to tym jak zespół z Maranello faworyzuje Vettela , to nie mam złudzeń ... w podobnej sytuacji szybciej poświęcą Raikkonena, niż okażą Jemu wsparcie. Wystarczy wspomnieć wczorajszy wyścig, kiedy Ferrari strategią oddało Hamiltonowi czwarte miejsce bez walki, poświęcając Raikkonena na blokowanie Bottasa. Daremne zresztą ...

  • 18. sliwa007
    • 2017-07-10 18:40:46
    • *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

    9. Maximus2
    Trudno o większą motywację w jego sytuacji.
    We wczorajszym wyścigu przekaz był prosty - Kimi masz blokować Mercedesy ile się da bo Vettel walczy o mistrzostwo. Jak zrobisz swoje to wtedy zmienimy ci opony i zobaczymy co da się zrobić w końcówce.
    Trudno by Kimi znalazł motywację do kręcenia kółek kwalifikacyjnych w sytuacji gdy poświęcił swoje punkty dla innego gościa.
    A po wszystkim dostajesz jeszcze kupę pretensji od szefa Ferrari...
    Zazwyczaj jakoś trudno mi bronić Kimiego, bo jeździ jak jeździ, ale czyż nie tego od niego oczekują? By był zdolny do poświęceń i nie podbierał punktów Vettelowi? Myślę że to zadanie wykonuje bardzo dobrze.

  • 19. pryk
    • 2017-07-10 18:40:54
    • *.tktelekom.pl

    @17 - pełna zgoda z tym co napisałeś teraz

  • 20. stasek44
    • 2017-07-10 19:05:50
    • *.56.241.25

    W pierwszej chwili po zakończeniu wyścigu pomyślałem, że Ferrari zawaliło strategię Kimasowi kosztem Vettela i straciło punkty w klasyfikacji konstruktorów. Jednak coś mi się tutaj nie zgadzało z poprzednimi wypowiedziami szefostwa Ferrari jakoby dla nich ważniejsze jest mistrzostwo konstruktorów od mistrzostwa kierowców - przecież to oczywiste. No ale tak przypomnijmy sobie kilka faktów.

    Pierwszy to taki, że Hamilton doganiał Kimiego na twardszej mieszance, co w kontekście późniejszej zmiany opon Hamiltona na ultra, a kimiego na supersoft nie wyglądało dla Fina korzystnie. Dla mnie po pierwszych 15 okrążeniach już był piąty na mecie. Nie sądzę, aby był w stanie bronić się do końca wyścigu kiedy w momencie zjazdu Hamiltona dzieliła ich ledwo sekunda. Nie analizowałem dogłębnie czasów, ale wątpliwe tempo kimiego mogło przełożyć się na to, że zostałby podcięty w boksach - nie wiem, nie potwierdzone. Ze względu na różnice w tempie kierowców, a także różnice w strategii wątpliwe było utrzymanie 4 pozycji przez Kimiego, a co za tym idzie przywiezienie 12 punktów.

    Drugi fakt, to to że za pierwszą pozycję kierowca dostaje 25 pkt, później 18, 15, 12... W sytuacji gdy Kimi nie oddaje 4 pozycji (mało prawdopodobne) Ferrari dowozi do mety 30 punktów. Natomiast, kiedy Kimi traci pozycje Ferrari przywozi 28 punktów. Pokrywanie strategii Hamiltona daje nam zatem 2 potencjalne punkty straty mniej.

    Trzeci fakt to jest taki, że w przypadku gdy Ferrari zyskuje pozycje lidera w wyścigu, a Kimi dojeżdża na 5 miejscu, to Ferrari na mecie ma 35 punktów.

    Moim zdaniem - mogę się mylić - bardziej prawdopodobnym scenariuszem już było wygranie wyścigu przez Vettela niż obrona pozycji przez Kimiego, co zresztą pokazuje końcówka, czyli Bottas w strefie DRS Vettela, a także różnica czasowa pomiędzy Hamiltonem a Kimim, która wcale nie zmniejszyła się pomimo świeższych opon.

    Jeżeli waszym zdaniem Ferrari powinno było ponieść większe ryzyko dla dwóch punktów zamiast dla siedmiu to coś z wami nie tak i proponuję przestać patrzeć pod kontem ulubionego kierowcy, a spojrzeć na liczby, bo one nie kłamią. Trochę obiektywizmu nie zaszkodzi.

    PS. Lubię Kimiego

  • 21. StaryCap
    • 2017-07-10 22:01:45
    • *.dynamic.chello.pl

    Z tego co widzę, sami spece od "projektowania strategii" na tym forum. Zepsuty wyścig dla Kimiego, ileż to już razy tutaj czytałem. Osoby które o tym piszą, albo wczoraj zaczęły oglądać ten sport, albo specjalnie sieją zamęt, ponieważ sami nie potrafią logicznie pomyśleć. Nawet mi się nie chce nic na ten temat pisać, ponieważ tyle razy ktoś tłumaczył na czym polega strategia, że człowiek traci wiarę w ten naród.

  • 22. veterynarz
    • 2017-07-10 23:26:46
    • *.dynamic.gprs.plus.pl

    Bwoah. Niektórzy właśnie odkryli że niektóre topowe zespoły zatrudniają niektórych Finów na stanowisko asystenta niektórych Gwiazd.
    Prawda jest taka że niemal zawsze każdy zespół w czołówce miał swoich kierowców nr2. Webber, Massa, Barrichello albo Fisichella chętnie by wam o tym opowiedzieli.

  • 23. Vendeur
    • 2017-07-11 01:15:20
    • *.dynamic.chello.pl

    @20. stasek44 - wytłumacz mi jakie ryzyko poniosło Ferrari, skoro Kimi ani na chwilę nie przytrzymał Bottasa?

    Druga kwestia. Oni powinni ściągnąć go na wiele, wiele okrążeń wcześniej. Nie mogli przewidzieć kiedy dokładnie zjadą pozostali, zatem nie mogli też wiedzieć w jakich miejscach się znajdą. Nie wiedzieli też jakie tempo będzie na innych oponach, zatem generalnie mogli jedynie spekulować. Nie byli w stanie zaplanować, że Kimi będzie mógł skutecznie wstrzymywać kogokolwiek. Po prostu kolejny raz go udupili...

  • 24. dexter
    • 2017-07-11 08:34:55
    • *.dyn.telefonica.de

    Widze kolezanko elin, ze rozpetalas burze ;-))

  • 25. stasek44
    • 2017-07-11 09:49:40
    • *.56.241.25

    @23

    Czego nie rozumiesz? Jakie ryzyko? Rozpisałem całkiem długi komentarz, żeby to wyjaśnić krok po kroku, dlaczego MOIM zdaniem Ferrari obrało taką, a nie inną strategię a Ty się pytasz tak jakbyś przeczytał tylko ostatni "akapit". Ale dobrze, spróbuję jeszcze prościej:

    Pierwszy scenariusz:
    Ferrari ściąga Kimiego okrążenie później niż Hamiltona, istnieje duża szansa podcięcia.
    Ferrari ściąga Kimiego okrążenie, lub kilka okrążeń wcześniej przed Hamiltonem - może się okazać że po pit-stopie Hamiltona Kimi wyjedzie za nim. Przypomnę, że Hamilton w momencie zjazdu do boksów był tylko sekundę za Kimim, a po wyjeździe kręcił rekordy w każdym sektorze, przez kilka pierwszych okrążeń.
    Ferrari ściąga Kimiego równo z Hamiltonem, po wyjeździe utrzymują swoje pozycje, z tym że Hamilton jest na oponach ultra, a Kimi na supersoftach. Jak to połączysz z poprzednimi faktami, czyli że Hamilton był szybszy od Kimiego na oponach supersoft, kiedy Kimi był na ultra no to dla mnie było, widocznie dla Ferrari też tylko kwestią czasu aż Hamilton się z nim upora. Acha i Hamilton był szybszy już od pierwszych okrążeń, dlatego nie przemawia do mnie argument, że wcześniejsza zmiana opon u Kimiego wiele by zmieniła w tej kwestii.

    Drugi scenariusz (strategia obrana przez Ferrari):
    Ferrari zostawia Kimiego na torze i bez walki oddaje P4 Hamiltonowi. Tym sposobem zyskują możliwość spowolnienia Bottasa, tak aby Vettel mógł się do niego zbliżyć lub nawet zaatakować w późniejszej fazie wyścigu. Tym sposobem zespół zdobywa 35 punktów. Czy im się udało...? Nie i na tym polegało ryzyko w tym przypadku.

    Rozumiesz? Zaryzykowali MOIM zdaniem BARDZO WĄTPLIWE 2 PUNKTY kosztem BARDZIEJ REALNYCH 7 PUNKTÓW. Czemu realnych? Bo mimo wszystko Vettel zbliżył się do Bottasa w końcówce. Podejrzewam, że gdyby Kimi bardziej spowolnił swojego rodaka, to Vettel miałby czas na przeprowadzenie ataku.

    35 punktów na mecie, zamiast 30 wydaje mi się scenariuszem lepszym dla Ferrari. Czy ktoś uważa inaczej? 30 punktów jest fajniejsze niż 35?

  • 26. dexter
    • 2017-07-11 10:07:34
    • *.dyn.telefonica.de

    Powracajac do glownego tematu. No coz, Sebastian Vettel musi spelnic swoja umowe do konca sezonu, ale czego nie wolno nigdy zapomniec: takie kontrakty ktore podpisywane sa przez zawodnikow ktorzy nosza status ?supergwiazdy? zwiazane sa zawsze z ogromna iloscia roznych warunkow. A Sebastian jest w takiej sytuacji ze moze warunki dyktowac. Tzn. jesli bedzie przekonany, ze jest w stanie w tym roku zdobyc tytul mistrza swiata to moze zostawic sobie wiecej czasu, moze z podpisem wyczekac do ostaniej chwili aby wszystkie warunki ktore beda zakotwiczone w umowie jeszcze bardziej polepszyc. Tutaj nie chodzi tylko o pieniadze (tak czy siak jego kontrakt bedzie dotowany przynajmniej na okolo 40 mio. euro za sezon - nie wierze,ze bedzie to mniejsza suma), lecz takze o wlasne stanowisko czyli pozycje w zespole, o decydujacy glos w zespole etc. Po prostu o kilka rzeczy ktore beda mu zycie w zespole ulatwiac.

    Inny temat ktory trzeba poruszyc to fakt, ze w takiej pozycji w ktorej dzis znajduje sie Sebastian Vettel rzadko ktory topowy licencjonowany zawodowy kierowca wyscigowy ma przyjemnosc sie znajdowac. A mianowicie Sebastian jest w takiej pozycji w ktorej moze dokonywac wyboru pomiedzy zespolami. Moze wybrac Mercedesa albo Ferrari (nie ma znaczenia czy Mercedes w tym roku wygra tytul z Hamiltonem, czy tez nie. Albo czy tez Vettel zostanie mistrzem swiata z Ferrari). To sa zespoly ktore sa w stanie wygrac mistrzostwa i Sebastian o tym bardzo dobrze wie. Dlatego ociaganie sie, wahanie sie z podpisem jest asem w rekach takiego kierowcy jakim jest Vettel. Tutaj wszystko kreci sie na korzysc Sebastiana. Troche w tym wszystkim jest gry psychologicznej, troche strategii - takie szachy negocjacyjne. Dlatego nie mozna sie dziwic, ze taki zawodnik jak Vettel zostawia sobie w negocjacjach otwarte karty.

    Tak na marginesie
    Slyszalem juz takie pogloski (choc nie wiem czy to prawda), ze Ferrari proponuje mu ponoc ?dozywotnia? umowe. Takze zobaczymy...

  • 27. elin
    • 2017-07-11 11:09:21
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Witaj kolego dexter
    Dobrze znowu Ciebie tutaj widzieć :-).
    Więcej napiszę później... niestety teraz mam możliwość pisania jedynie z telefonu... co u

  • 28. elin
    • 2017-07-11 11:12:47
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    co uważam za koszmar.
    Nawet tak krótki post mi przetrwało :-(

  • 29. dexter
    • 2017-07-11 11:46:32
    • *.dyn.telefonica.de

    stasek44

    Patrzac jak toczyla sie walka miedzy Mercedesem a Ferrari tez w pewnym momencie myslalem, ze stratedzy Ferrari zostawia Räikkönena troche dluzej na torze.

  • 30. Vendeur
    • 2017-07-11 16:43:58
    • *.dynamic.chello.pl

    25. stasek44 - mi chodzi o to, że Ferrari zostawiając Kimiego aż tak długo na oponach ultra, powinni także przewidzieć, że ten nie będzie miał najmniejszych szans na jakiekolwiek zwolnienie Bottasa na świeżych, co też pokazały realia wyścigu. Przy pierwszej okazji został objechany.

  • 31. elin
    • 2017-07-11 18:59:42
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @ dexter

    W sprawie nowego kontraktu Vettela ...
    Przypomina mi to negocjacje jakie z Mercedesem prowadził Hamilton. Zespół już był gotowy podpisać umowę, jednak kierowca zwlekał, ostro testując cierpliwość szefostwa.
    Teraz podobnie zaczyna wyglądać sytuacja Ferrari z Vettelem. Jak widać , to przywilej zawodników na absolutnym szczycie.
    Team już chce podpisać kontrakt, natomiast Sebastian powtarza, że nie ma pospiechu, a obecnie najważniejsza jest walka o tytuł. Raczej jest pewne, iż zostanie w Maranello na dłużej. Tym bardziej, że widać jak obie strony są zadowolone ze współpracy. Ale w takich sytuacjach zawsze mnie zastanawia, co jeszcze ( co lepszego ) chce wywalczyć dla siebie kierowcy, który już ma w kontrakcie zapewniony niekwestionowany Nr 1 ...

    Przy okazji
    O ile się nie mylę, to chyba posiadaczem najbardziej korzystnego kontraktu w historii F1 był Michael Schumacher również w Ferrari ...

    PS,
    " Widze kolezanko elin, ze rozpetalas burze ;-)) "

    Chyba nie było tak źle ;-)) ... Każdy przedstawił swoje zdanie.

  • 32. dexter
    • 2017-07-12 00:33:38
    • *.dyn.telefonica.de

    "Witaj kolego dexter
    Dobrze znowu Ciebie tutaj widzieć :-)"

    Cala przyjemnosc po mojej stronie. No, raczej to dobrze Ciebie "znowu" tutaj widziec ;-)

    "Przypomina mi to negocjacje jakie z Mercedesem prowadził Hamilton. Zespół już był gotowy podpisać umowę, jednak kierowca zwlekał, ostro testując cierpliwość szefostwa.
    Teraz podobnie zaczyna wyglądać sytuacja Ferrari z Vettelem. Jak widać , to przywilej zawodników na absolutnym szczycie."

    Zasadniczo kazdy zawodowy kontrakt sie negocjuje. Taka umowa ma czesto 40-50 stron. Wiekszosc to paragrafy ktore mozna okreslic jako paranoja, kontrolujace urojenia i zarliwosc regulacyjna. Sa tez zobowiazania kierowcy zawodowego. Po jednej stronie jest zawsze marka (nazwa zespolu), ktora musi swiecic; po drugiej zawodowiec ktory musi funkcjonowac. Jest nawet cos takiego jak (Disciplinary Procedure and Penalties).

    Z drugiej strony sa pieniazki i to duze pieniazki, poniewaz kwoty liczone sa w milionach. Ty sie dziwisz ze zawodowy kierowca wyscigowy w F1 unika rozmowy - albo w najlepszym przypadku powtarza to co zespol nakazuje?

    Umowa kierowcy zawodowego w F1 to duze kwoty pieniezne, bonusy, klauzule i tajemnicze zmowy ktore moga wywolac rozne reakcje: zazdrosc, zdziwienie, oburzenie i wscieklosc - dlatego o umowach sie publicznie nie mowi.

    Tutaj nie chodzi tylko wysoka gaze, ale o to co jest drobnym drukiem napisane. Chodzi o wolnosc osobista ktora topowy kierowca mozna czesciowo sprzedac za nieprzyzwoicie wysoka gaze, chodzi o to jak topowy kierowca moze zostac niewolnikiem na czas, jak moze zostac narzedziem marketingowym itd. itp.

    Zaden kontrakt nie jest taki sam, roznice sa bardzo duze, pomiedzy absolutnym topem - srednimi kierowcami i mlodymi kierowcami ktorem przepowiada sie duza przyszlosc oraz starszymi kierowcami gdzie zespol nie moze byc pewien jak dlugo oni beda jeszcze potrafili spelnic wymagania. Umowy roznia sie w zaleznosci od renomy zespolu wyscigowego i reputacji kierowcy wyscigowego.

    Czesto polujac na ostatniego dolara albo euro zacieta walka miedzy stronami toczy sie o malutkie haczyki. Ryzyko kontuzji tez jest rozpatrywane etc. etc.

    Jesli zespol i kierowca wyscigowy, ktory bedzie albo samemu albo przez swoich doradcow reprezentowany, chcial podpisac umowe, to sytuacja poczatkowa jest stosunkowo banalna. Zespol bedzie chcial tylko wydac duzo pieniedzy jesli kierowca bedzie w stanie wygrywac. A licencjonowany kierowca wyscigowy bedzie chcial wlasne ryzyko utrzymac na niskim poziomie.
    W tym sporcie wsiadajac za kierownice pojazdu wyscigowego mozna miec pechowy wypadek, slabsza forme albo mocnego konkurenta we wlasnym zespole ktory moze byc zagrozeniem. Dlatego kierowca zawsze bedzie chcial wysoka podstawowa gaze. On nigdy nie bedzie chcial byc uzalezniony od przebiegu sezonu.
    Roztropny manager ktory znowu pracuje dla zespolu wyscigowego bedzie chcial zaproponowac niska gaze podstawowa ale wysokie bonusy. Jesli zespol zbuduje konkurencyjne auto to bonusy albo premie dobry kierowca spokojnie uzyska. A zespol przez dobre wyniki, przez przychody od sponsorow moze spokojnie wszystkie bonusy znowu odzyskac.

    Sa tacy kierowcy jak: Vettel, Hamilton, Alonso, Kimi ktorzy maja szczegolny status. Oni sa numerem pociagowym calego biznesu i nie musza wchodzic w jakies umowy ktore oparte beda o
    dystans pokonanych kilometrow albo ukonczonych wyscigow itd. itp. Oni swoja wysoka gaze moga podniesc o milion, dwa czy trzy miliony (nie gra roli) przez premie za sukces, ale co to jest jesli ich gaza podstawowa jest osmiocyfrowa.

  • 33. dexter
    • 2017-07-12 00:41:05
    • *.dyn.telefonica.de

    Sa tez paragrafy ktore obejmuja fundamentalne tematy np: kupno udzialow w innym zespole, nie mozna tez pieniedzy postawic w zakladach bukmacherskich na wlasne wyscigi. Nie mozna odebrac bonusu od obcej osoby ktora nie pracuje w zespole itd. itp. Bla bla bla...
    Podstawowa umowa nie jest zbyt interesujaca, poniewaz muzyka zaczyna grac dopierow w indywidualnych przylacznikach do umowy. Tam jest bardzo kolorowo, poniewaz nie obejmuja biznesowych obowiazkow i finansowych uslug, tylko wchodza bezceremonialnie w prywatne zycie kierowcy zawodowego.

    Kazdy kierowca bedzie w umowie mial wpisane warunki na jakiej podstawie moze zmienic pracodawce (poniewaz rozwod moze Cie zrobic bogatym), niektorzy beda posiadali klauzule odstepnego ktora akurat w sporcie motorowym nie jest regula. Ogolnie sa setki roznych paragrafow ktore zakotwiczone sa w umowach, ale nie bede dluzej Cie zanudzal...

    ?Chyba nie było tak źle ;-)) ... Każdy przedstawił swoje zdanie.?

    Hehe. No, ten temat droga kolezanko elin musimy jeszcze raz przedyskutowac ... ale nie dzisiaj. Jesli bedziesz miala chec, to moze jutro pozniejszym wieczorem?

    Pozdr.

  • 34. elin
    • 2017-07-12 17:14:40
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    " Cala przyjemnosc po mojej stronie. No, raczej to dobrze Ciebie "znowu" tutaj widziec ;-) "

    Po mojej stronie również.
    U mnie chwilowy brak czasu, dlatego nieco rzadziej tutaj zaglądam, ale spokojnie ... nadrobię :-).

    " Ogolnie sa setki roznych paragrafow ktore zakotwiczone sa w umowach, ale nie bede dluzej Cie zanudzal... "

    O żadnym zanudzaniu nie ma mowy ! Spytałam, bo temat mnie interesuje ... a po tym co napisałeś - jeszcze bardziej.
    Wychodzi, że kontrakt między zespołem, a kierowcą ... to taki trochę " menadżerski poker " - im lepszy kierowca i znane nazwisko tym negocjacje na linii zespół - zawodnik są bardziej skomplikowane. Każda ze stron chce jak najwięcej ugrać dla siebie.
    Szczególnie interesujące jest to co " drobnym drukiem napisane ".
    Oczywiście rozumiem dlaczego wszystko utrzymywane jest w tajemnicy.

    Chociaż czasem " coś " wyciekanie na zewnątrz ...
    Z takich ciekawostek, pamiętam, że swego czasu krążyły słuchy o McLarenie za rządów Rona Dennisa, który swoich kierowców traktował " krótko " - pełna dyspozycyjność wobec sponsorów i ingerencja w wygląd kierowcy. Miał wyglądać jak " milion dolarów " od markowych ubrań po starannie przyciętą fryzurę.
    Obecnie już to wszystko jest bardziej rozluźnione, ale np. ciekawie muszą wyglądać kontrakty kierowców Red Bulla, skoro jak twierdzi szefostwo - są nie do ruszenia ...

    " Hehe. No, ten temat droga kolezanko elin musimy jeszcze raz przedyskutowac ... ale nie dzisiaj. Jesli bedziesz miala chec, to moze jutro pozniejszym wieczorem? "

    Oczywiście, że będę miała chęć drogi kolego.
    Tylko proszę o cierpliwość z moim odpisaniem ... Odpiszę na pewno, tylko może mi się zdarzyć małe opóźnienie.

    Pozdr.

  • 35. elin
    • 2017-07-15 08:51:42
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    dexter, zrezygnowałes z dyskusji?
    Jeśli tak, to szkoda.


Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo