komentarze
  • 1. kaniuss
    • 2016-10-17 18:31:43
    • *.146.131.6.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl

    2 lata temu miał przejąć Saubera...pewnie taka sama plotka..

  • 2. Fanvettel
    • 2016-10-17 18:49:25
    • *.230.122.83

    Ja wolalbym wybrac bardziej doswiadczonego kierowce np. Rossi czy Vergne.

  • 3. Heytham1
    • 2016-10-17 19:47:59
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Jakoś mi ten dzieciak się nie podoba...kolejne złote dziecko F1...wszyscy będą się kłaniać bo ma kasę od tatusia i wszystko mu będzie wolno.

    Dobrze że są jeszcze w tym sporcie poza beztalenciami płacącymi by się ścigać oraz pupilkiem Helmuta Marko (Verstappenem) prawdziwe młode talenty takie jak Stoffel Vandoorne, Pascal Werhlein, Esteban Ocon czy Carlos Sainz.

  • 4. fanFelipeMassa3
    • 2016-10-17 20:38:05
    • *.ip.euro.net.pl

    Dobra. Narazie nic o nim nie będę mówił. Trochę mam obawy ale warto też czasami zaryzykować i dać mu szansę. Z drugiej strony wiem że ojciec płaci dużo na Williamsa.

  • 5. fanFelipeMassa3
    • 2016-10-17 20:39:38
    • *.ip.euro.net.pl

    Podejrzewam że nikt z nas nie oglądał jak on jeździ i jak idzie mu na tle innych.

  • 6. MarTum
    • 2016-10-17 21:15:51
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @3 A F3 to no wygrał talentem czy hajsem ojca hmm ?

  • 7. Mat5
    • 2016-10-17 21:47:07
    • *.146.131.223.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl

    Zobaczymy co Williams pokaże za rok. Kasa kasą, ale przydałby się kierowca, który pokazałby drogę rozwoju dla zespołu, gdzie są braki, co trzeba i co można udoskonalić. Myślę, że zatrzymanie Bottasa będzie najlepszym rozwiązaniem. Stroll w lepszym aucie pokaże więcej

  • 8. Heytham1
    • 2016-10-17 22:57:16
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    6@ dobra...ale gdyby nie hajs to by tak szybko się do F1 nie dostał. F1 to nie jest szkółka dla młodzików tylko seria wyścigowa dla najlepszych kierowców świata. Talent trzeba szlifować w niższych seriach...a ten chłopak nie dawno na gokartach jeszcze śmigał. Według mnie kierowca by dostać się do F1 powinien pokazać że potrafi wygrywać w kilku seriach juniorskich a nie tylko w jednej.

  • 9. dexter
    • 2016-10-17 23:29:13
    • *.dyn.telefonica.de

    @fanFelipeMassa3

    Ajajaj a malo co brakowalo : -) Bylem wczoraj na Hockenheimringu ale przede wszystkim aby zobaczyc wyscig DTM. F3 niestety z powodu innych zobowiazan musialem opuscic.

    @3

    A co Ci sie kolego nie podoba? Ze ktos ma pieniadze?

    „Dobrze że są jeszcze w tym sporcie poza beztalenciami płacącymi by się ścigać oraz pupilkiem Helmuta Marko (Verstappenem) prawdziwe młode talenty takie jak Stoffel Vandoorne, Pascal Werhlein, Esteban Ocon czy Carlos Sainz“.

    Tak! „Prawdziwe“ mlode talenty przeciez za darmo uprawiaja sport motorowy..

    @MarTum

    Hihi - na glupote nie ma lekarstwa ;- ))

  • 10. Sasilton
    • 2016-10-17 23:33:51
    • *.dzierzoniow.vectranet.pl

    Coś wyczuwam ze po zmianach bolidów, ten młodziak nie da rady.

  • 11. ds1976
    • 2016-10-18 09:00:25
    • Blokada
    • *.gigainternet.pl

    Młodziak da radę, akurat jakoś tak wyszło, że oglądałem wszystkie wyścigi F3 z udziałem Strolla. Osobiście go nie lubię, ale tytuł zdobył w imponującym stylu. Regularnie zdobywał PP, a w wyścigach jechał mądrze, nie angażując się w przepychanki na torze tudzież wnikliwie obserwując walkę rywali przed nim by chwilę później to wykorzystać. Inna bajka, że nie miał rywala na poziomie. Verstappen miał swojego Ocona, Stroll nikogo takiego, jego rywale z toru jeździli średnio "pół ligi niżej". Tak czy siak, szybki w qualach i mądry na torze. Ma kasę tatusia, ale jeździ z głową i widać, że pracuje by być lepszym kierowcą. Kiedy zdobył tytuł we włoskiej F4 w 2014 roku zrobił to w znacznie mniej przekonującym stylu. Pamiętajcie też, że w 2015 roku zdobył też tytuł w nowozelandzkiej Toyota Racing Series a to jedna z bardziej wymagających i konkurencyjnych juniorskich serii! Chłopak nie wypadł więc sroce spod ogona. Oby więcej Strolli w F1 na miejsce Ericssona, Nasra czy Gutierreza. W 2017 zobaczymy Vandoorne i to bardzo dobra wiadomość. Jednak na prawdziwy dynamit trzeba będzie jeszcze poczekać ze 2 sezony. Wtedy do F1 zapuka Lando Norris. Warto zapamiętać to nazwisko!

  • 12. Heytham1
    • 2016-10-18 09:55:57
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @9 Kolega się chyba trochę zagalopował...nie życzę sobie byś nazywał mnie głupim. Ja wyrażam swoje zdanie. Jeśli się Ci one nie podoba to nie komentuj albo wyraź swoje bez obrażania przy tym mnie.

    Poza tym...nie przeszkadza mi to że ktoś ma kase!
    Tylko o to że kasa otwiera furtkę każdemu do F1. I już nie ma tak że ktos dostaję szanse startów w królowej sportów motorowych bo ma talent na miarę tej serii tylko liczy się zaplecze finansowe i to kto ile przelewać będzie co roku na konto zespołu.

    I nie mówię też o tym że "wygrał F3 hajsem"...
    Ale nazywanie go "wielkim talentem" bo wygrał jedną serię wyścigową jest trochę za wczesne.
    Różnica pomiędzy poziomem rywalizacji F3 a F1 jest ogromna. Ktoś może radzić sobie świetnie w jednej serii a pójdzie krok wyżej i już sobie nie radzi.

  • 13. ds1976
    • 2016-10-18 12:02:13
    • Blokada
    • *.gigainternet.pl

    @ 12 Nie zgodzę się z Tobą, Stroll wygrał 3 serie wyścigowe: włoską Formuła4, Toyota Racing Series w 2015 oraz europejską Formułę 3 (gdzie poziom widowiska i walki jest zdecydowanie wyższy niż np w GP3). Tą ostatnią wygrał w mocnym, przekonującym stylu!

  • 14. MarTum
    • 2016-10-18 12:44:29
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @12.

    Mówisz o przypadkach biednych zespołów czyli o połowie stawki. Jakie wyjście miał Sauber kiedy nie ma forsy na pracowników ? Na co mu super kierowca kiedy nie ma za co maszyny utrzymywać w rozwoju ? Druga połowa ma forsy full i to oni wypłacają kierowcom kilkadziesiąt milionów.

    Kolejna sprawa to prędzej zatrzyma go słabość bolidu niż brak naturalnej szybkości. Będzie szybki to będą mieli na niego oko. My przez TV obserwujemy tylko punkty na koniec wyścigu, a łowcy talentów sprawdzają każdy cal kierowcy i dla nich punkty na koniec sezonu są mało ważne.

  • 15. dexter
    • 2016-10-18 13:00:33
    • *.dyn.telefonica.de

    3. Heytham1

    „Jakoś mi ten dzieciak się nie podoba...kolejne złote dziecko F1...wszyscy będą się kłaniać bo ma kasę od tatusia i wszystko mu będzie wolno.

    Dobrze że są jeszcze w tym sporcie poza beztalenciami płacącymi by się ścigać oraz pupilkiem Helmuta Marko (Verstappenem) prawdziwe młode talenty takie jak Stoffel Vandoorne, Pascal Werhlein, Esteban Ocon czy Carlos Sainz.“


    Z natury jestem bardzo spokojnym czlowiekiem. Retorycznie jestem tak wytrenowany aby do nikogo w swoich postach nie odnosic sie bezposrednio, nikogo osobiscie nie dotknac. Prawem kazdego jest nie zgadzac sie z moimi pogladami, szanuje to prawo, od tego jest portal, zeby sensownie podyskutowac i rzeczowo argumentowac. Ale niekiedy czytajac wypisywane idiotyzmy osob ktore o materii nie maja bladego pojecia, to rewolwer w kieszeni sam sie odblokowuje. I nic nie moge na to poradzic...

    Pozdrawiam, dexter

  • 16. CzarnyKret22
    • 2016-10-18 15:08:28
    • *.promax.media.pl

    Williams zrobił bardzo dobry ruch
    Będą mieli młodego kierowce powiedzmy coś w stylu Magnusena w McL który daje ogromny hajs a drugim kierowcą będzie jakiś doświadczony który ma ścigać się o czołowe lokaty.

  • 17. dexter
    • 2016-10-20 16:22:13
    • *.dyn.telefonica.de

    @ Heytham1

    „Tylko o to że kasa otwiera furtkę każdemu do F1“.

    Cena za miejsce w cockpicie jest zalezna od wielu czynnikow. Po pierwsze nie kazdy „Janusz“ zostaje kierowca ktory startuje w Grand -Prix. Gdyby w zespole Manor „Janusz“ polozyl 150 albo 200 mln. dolarow na stole, to z pewnoscia zespol na taki deal by poszedl. Ale FIA nigdy nie wydala by super-licencji. Never! Nawet gdyby „Janusz“ uwazal sie za dobrego kierowce w sporcie kartingowym i jezdzil od czasu do czasu w Formule Renault czy Formule BMW...

    Zreszta, jest czyms zrozumialym ze aby dostac sie do F1 to trzeba byc doswiadczonym kierowca i dobrze siedziec w siodle. A ze doswiadczony kierowca nie rowna sie pod wzgledem umiejetnosci albo nie jest zaraz doswiadczonym kierowca to pewna roznica miedzy kierowcami bedzie.
    Porownujac przykladowo tylko Sebastiana Vettela i takiego kierowce jak: Taki Inoue - ktory zostal ogloszony najgorszym kierowca wszech czasow w F1 (w polowie lat 90-tych jakos dostal sie do najwyzszej klasy sportow motorowych - glownie dzieki japonskiemu sponsorowi), niemniej jednak Taki Inoue bedzie lepiej jezdzil niz powszechny „Janusz“.

    Subiektywnie mowiac zdaniem "Janusza" najgorszym kierowca ostatnich lat w F1 mogl byc Pastor Maldonado, ktory rzadko mial stala forme. Tzn. jednym razem zrobil krok do przodu, innym dwa do tylu. Ale klopot "Janusza" polega na tym, ze ja chcialby miec takie umiejetnosci za kierownica jak ma Pastor Maldonado. Takze...

    Pytanie: Czy Maldonado byl „glownie“ w F1, poniewaz mial tak silne wsparcie przez panstwo wenezuelskie jak dotad zaden inny kierowca F1, albo dzieki swojej spektakularnej jezdzie np. na torze w Monaco i dzieki umiejetnosci tak czy siak przebil by sie w F1? Zostal by takze kierowca F1 gdyby rocznie wnosil tylko wsparcie finansowe w wysokosci 4-5 zamiast 35-45 milionow dolarow? Czy wciaz mialby naszyta „latke“ paydriver'a?

    Z pewnoscia czym „gorszy“ kierowca, tym wieksze bedzie placil dla zespolu „odszkodowanie“. Tzn. istnieje mozliwosc ze zostanie zaangazowany, ale zespol bedzie wymagal odpowiednia kwote.

    Dodatkowo czym bardziej zespol bedzie zadluzony, tym bardziej bedzie sklonny dac miejsce za kierownica zawodnikowi "paydriver" ktory dysponuje mniejszym talentem, ale wnosi wiecej pieniedzy, niz bardzej utalentowanemu zawodnikowi "paydriver" ktory wnosi mniej pieniedzy.

    Sa kierowcy ktorych wartosc finansowa jest wieksza niz wartosc sportowa - to jest zrozumiale. Super kierowca ktory wnosi tylko niska kwote pieniedzy nie bedzie ostatecznie typowym „paydriverem“. Ale aby jezdzic musi posiadac sponsoring. Zreszta, wszystko zalezy od calego pakietu...

    Np. typowy paydriver jest kierowca ktory w plecaku ma 4 mln. dolarow - rozmawia z zespolem - dostaje odmowe - obraca sie na piecie - zalatwia nastepne 5 mln - rozmawia z zespolem - zostaje zatrudniony - podpisuje umowe.

    Nietypowy paydriver jest kierowca ktory ma w plecaku 9 mln. dolarow, a zespol moglby zatrudnic go juz za 4 mln. dolarow.

    I nie mozna zapomniec ze decyzja m.in. zalezy tez od tego w ktorym miejscu w klasyfikacji konstruktorow dany zespol bedzie sie znajdowal albo jak wyglada srednioterminowa perspektywa rozwoju. Kazdy zespol ma jakies oczekiwania, ale np. juz w przyszlym roku oczekiwania moga byc inne.
    Tzn. jesli zespol wie ze auto nie bedzie albo nie jest konkurencyjne aby zajmowac czolowe pozycje, to moze obejsc sie tez bez mega utalentowanego kierowcy i posadzic kogos za kierownica kto przynajmniej wnosi troche pieniedzy. Bo, szczerze mowiac w takim zespole ala Manor to najlepszy kierowca tez nie powyrywa drzewa z korzeniami, a kierowca z pieniedzmi wnosi przynajmniej cos do budzetu.

    Same pieniadze w najlepszym przypadku otwieraja drzwi, ale nie sa gwarancja dlugiej albo krotkiej kariery. Fakt ze kierowca za pomoca pieniedzy kupuje sobie miejsce w zespole wyscigowym nie mowi automatycznie nic o umiejetnosciach albo braku umiejetnosci licencjonowanego zawodowego kierowcy wyscigowego.

    Mozna powiedziec ze wielu paydriverow zwlaszcza w F1 bralo udzial tylko kilku wyscigach, ale z drugiej strony jest caly rzadek kierowcow ktorzy rozpoczeli swoja kariere jako paydriver w technicznie gorszych zespolach, ale za pomoca przekonujacych wynikow, umiejetnosci oraz wlasnego talentu zwrocili na siebie uwage. I takim sposobem udalo im sie na koncu dlugoterminowo zwiazac z ustatkowanymi zespolami. A niektorzy z nich zostali nawet w F1 wielokrotnymi mistrzami swiata.

  • 18. dexter
    • 2016-10-20 16:38:49
    • *.dyn.telefonica.de

    Wielkie nazwiska sportu motorowego placily za miejsce w cockpicie. Jednym z pierwszych kierowcow ktory zaplacil za angaz w F1 byl z pewnoscia pieciokrotny mistrz swiata Juan Manuel Fangio. On w 1950 roku dostal swoj fotel tylko dzieki wsparciu rzadu argentynskiego. Niki Lauda w 1972 roku wzial kredyt w wysokosci dwoch milionow szylingow aby wykupic sobie miejsce w cockpicie zespolu March.

    Przykladow jest wiele: Michael Schumacher (Jordan), Fernando Alonso (Minardi), Damon Hill (Brabham) - oni wszyscy musieli za fotel zaplacic. Z tym ze Michael Schumacher i Fernando Alonso juz bardzo wczesniej byli wspierani finansowo przez producentow samochodowych.

    Nawet bardzo dobrzy kierowcy wyscigowi gdy zmieniaja zespol musza czesto ze soba do nowego zespolu zabrac sponsorow i tym sposobem zmiane zespolu z finansowego punktu widzenia wesprzec. Czesto ich sponsor, sponsor nowego zespolu placi wielomilionowe gaze kierowcy wyscigowego. Gdy Alonso przeszedl do Scuderia Ferrari to przeciez niektorzy hiszpanscy sponsorzy m.in. Santander musieli w pewnym stopniu wesprzec wloski zespol wyscigowy.

    Tak tylko na marginesie...

    Gdyby nie kontakty Eddie Jordana i pewnej osoby ktora pracowala w Mercedesie oraz stosunki biznesowe Willi Webera z Eddie Jordanem, to poczatki kariery siedmiokrotnego mistrza swiata tez z pewnoscia inaczej by sie potoczyly.

    Michael Schumacher w Formule 3 byl wyjatkowym kierowca. Scoutowie Eddi Jordana byli pod wielkim wrazeniem, ale dla Jordan'a dopoki nie widzial wynikow Schumachera na testach, Michael byl typowym kierowca samochodow sportowych ktory jego zdaniem nie byl szybszy od Heinz-Haralda Frentzen'a.

    W kazdym razie Eddie Jordan potrzebowal:

    a) kierowce
    Jego podstawowy kierowca Bertrand Gachot siedzial za kratkami, a Keke Rosberg nie byl zainteresowany powrotem. Jako zabezpieczenie zespolu do dyspozycji stal jeszcze Stefan Johansson.

    b) pieniedze
    Willi Weber (manager Schumachera) wpadl na pomysl aby Jordan porozmawial z Sauber'em - byla to pewna mozliwosc aby dostal sie do zasobow finansowych Mercedesa. Na koncu w rzeczywistosci Mercedes przez posrednictwo Sauber'a zaplacil za cockpit Schumachera i pieniadze zostaly przelane na konto firmowe Eddie Jordana. Takim sposobem m.in. Michael dostal sie do F1 i tez byl paydriverem.

    * Ale FIA nigdy nie wydalaby super-licencji.

  • 19. dexter
    • 2016-10-20 16:52:49
    • *.dyn.telefonica.de

    „ I już nie ma tak że ktos dostaję szanse startów w królowej sportów motorowych bo ma talent na miarę tej serii tylko liczy się zaplecze finansowe i to kto ile przelewać będzie co roku na konto zespołu.“

    Nie wiem, w ostatnich latach gdy czlowiek tak siedzi sobie przy stole i w gronie dyskutuje na temat motorsportu, to slowo „paydriver“ ma bardzo negatywne znaczenie. Tylko ze nikt z tych osob tak naprawde nie wie, co pojecie „paydriver“ oznacza w rzeczywistosci.

    W kazdej kategorii wyscigowej w sporcie motorowym wystepuja kierowcy ktorzy wnosza wymagane srodki finansowe aby sie scigac. Tak bylo zawsze i to nie jest zaden bulwersujacy fakt sportu motorowego, tylko pewien model biznesowy. W sumie glownie problem nie polega na kierowcach ktorzy placa za fotel, ale na tym ze trzeba wniesc coraz wieksze kwoty.

    Jezeli juz w nizszej klasie wyscigowej trzeba zaplacic za sezon powyzej 10 Mln. Euro, to z pewnoscia mozna sie nad niektorymi rzeczami zastanowic. Wazne jest aby miedzy kierowcami zachowany byl pewien balans. Tzn. wazna jest kwestia znalezienia wlasciwej rownowagi miedzy aspektem finansowym, a talentem kierowcy wyscigowego.

    Nie mozna tez zapomniec ze poszczegolne zespoly uzaleznione sa od kierowcow ktorzy za posrednictwem swoich sponsorow (dobre kontakty w branzy przemyslowej albo wlasne rodzinne srodki finansowe) wnosza pieniadze do zespolu wyscigowego. Poniewaz takim sposobem mozna zapewnic funkcjonowanie zespolu.

    Dla wielu zespolow, paydriver“ jest czescia finansowania. Finansowanie zespolu wyscigowego czesto opiera sie na kilku filarach. Najbardziej znany jest z pewnoscia „sponsoring“, czyli bezposrednie wsparcie finansowe przez przedsiebiorstwo. Dodatkowo jako baza jest jeszcze tradycyjna reklama, czyli umieszczone logo firmy albo produktu na samochodzie wyscigowym. W topowych seriach wyscigowych takich jak Formula 1, DTM albo WRC, zaangazowane sa czesto wielkie koncerny samochodowe ktore prowadza swoj wlasny fabryczny zespol. A topowe zespoly ktore odnosza sukces juz na podstawie samego faktu ze sa tak znane moga liczyc na duzo wyzsze wplywy i tym samym pozwolic sobie na zakup kierowcy z najwyzszej polki. I czesto tez potrafia zaplacic najwyzsze gaze.

    Wielu kierowcow czesto przez cale lata ma zbudowany zwiazek z glownym sponsorem albo nawet z czystym podmiotem ktory kierowce wspiera oraz buduje. I dlatego dla kierowcow istnieje mozliwosc „wykupu“ miejsca w cockpicie. Z reguly nie chodzi o to aby zostac udzialowcem zespolu, tylko o prawo startu w danym zespole wyscigowym ktore ograniczone jest pewnym okresem czasowym.

    Np. w calym masowym sporcie VLN jest dosc powszechne ze profesjonalne zespoly buduja samochody aby pozniej udostepnic auto zawodnikom ktorzy placa za fotel. Tam nawet caly model biznesowy jest tak zbudowany. Powiem tak: gdyby nie kierowcy ktorzy placa za mozliwosc jazdy, to wyscigi dlugodystansowe jak i caly wyscig Le Mans nie mialby prawa istniec.

    Sport motorowy ogolnie mowiac jest drogim sportem i jakos musi byc finansowany. Zespoly musza walczyc o sponsorow i kierowcy tez musza pukac do drzwi aby znalezc sponsorow.

    W Formule 1 zatrudnienie paydriver'a jest takze potocznym modelem biznesowym ktory od dziesiecioleci jest praktykowany. Jest kilka czolowych zespolow ktore sa niezalezne finansowo np. Mercedes, Ferrari czy nawet Red Bull - ale wiekszosc zespolow musi na swoj budzet uwazac. Nic wiec dziwnego ze piloci ktorzy dostaja szanse moga wsprzec budzet jednym czy drugim milionem. To nie jest nowe zjawisko, ale pewien aspekt jednej z najdrozszych dyscyplin sportowych na swiecie.

    Prawie kazdy kierowca ktory przychodzi do F1 jest paydriverem, poniewaz bezposredni skok np. z GP2 do topowego zespolu tak jak kiedys Lewis Hamilton (z ART do McLaren'a) jest rownie prawdopodobny jak wygrana na loterii. A wszystkie inne zespoly ktore walcza z finansowymi klopotami niemal zmuszeni sa aby zatrudnic nowicjuszy krorzy wnosza odpowiednie srodki. Oczywiscie, kierowcy Manor'a beda wiecej placic, niz Valtterie Bottas w Williamsie.

    Problem dla zespolu moze sie pojawic gdy kierowca ktory zostanie wybrany tylko i wylacznie z punktu marketingowego albo czysto finansowego nie bedzie odnosil sukcesow. Ale dzis "mloda generacja" ktora dostaje sie do F1 jest bardzo utalentowana. Np. Stoffel Vandoorne, Max Verstappen, Esteban Ocon albo Pascal Wehrlein.

    Ocon i Wehrlein moze nie wnosza doslownie "gotowki" do zespolu, ale maja wsparcie Mercedesa ktory jest producentem i dostawca silnikow. A cena silnikow w zamian za miejsce w cockpicie w takim przypadku powinna byc juz z reguly o kilka milionow nizsza.

Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo