komentarze
  • 1. sliwa007
    • 2015-07-06 11:12:30
    • *.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

    Teraz 3 tygodnie przerwy do Węgier, potem kolejne 4 do Spa więc w najbliższej przyszłości dziennikarze będą zajmować się głównie Bottasem i jego przejściem do Ferrari. Będzie wiało nudą...

  • 2. FanRosbergaBC
    • 2015-07-06 11:14:03
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Tak naprawdę w obecnej F1 na większości torów, najlepszym kierowcą jest ten który potrafi być bardzo szybki w kwalifikacjach, tępo wyścigowe na większości torów, tak naprawdę jest mało ważne. Bottas jest słaby w kwalifikacjach, więc w obecnej F1 nie brałbym go, ponieważ Bottas nie jest kierowcą szybkim w kwalifikacjach, zazwyczaj to Massa wygrywa pojedynki w czasówce. Ostatni wyścig pokazał, że mając szybszy samochód, Mercedes nie był w stanie wyprzedzić Williamsa. Więc na miejscu Ferrari szukałbym kierowcy który jest szybki w kwalifikacjach.

  • 3. Michael Schumi
    • 2015-07-06 11:55:21
    • *.uni.opole.pl

    @2 To aż razi w oczy - pisze się tempo.

  • 4. FanRosbergaBC
    • 2015-07-06 13:27:50
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @3 Zawsze mam problem z tym słowem, może jestem "tępy".

  • 5. Sasilton
    • 2015-07-06 14:52:11
    • *.dzierzoniow.vectranet.pl

    2. Dziwne ze mówi to fan Rosberga, który rok temu kwalifikacje miał zdecydowanie lepsze od Hamiltona, mimo tego i tak przegrał, bo przekrywał wyścigi.

  • 6. Blazefuryx
    • 2015-07-06 16:42:53
    • *.dynamic.chello.pl

    4. To się naostrz.

    Wynik z kwalifikacji ma duże znaczenie tylko na kilku GP (Hiszpania, Monako, Węgry, Singapur). Na tych torach rzeczywiście wygranie kwalifikacji może przesądzać o wygranej w niedzielę, jednak w przypadku pozostałych torów sytuacja nie wygląda już tak jednoznacznie.
    Może się wydawać, że PP ma ogromne znaczenie, jeśli chodzi o wygrywanie wyścigów, bo często kierowcy będący na PP wygrywają wyścigi, jednak myślę, że wynika to bardziej z faktu ich umiejętności i możliwości bolidu, który pozwolił im zdobyć PP, a nie z uprzywilejowanej pozycji na starcie.

    Jeśli nie uwzględniać subiektywnych czynników, które mają wpływ na wygranie wyścigu z PP, jak: umiejętności kierowcy, możliwości bolidu, itp., a popatrzeć na sprawę z obiektywnego punktu widzenia, to wpływ PP (lub sama pozycja w kwalifikacji) na wygraną wydaje się być bardzo nieistotny, jest to zaledwie kilka metrów mniej i fizyczna bariera do pokonania w postaci bolidu dla przeciwnika z tyłu, która jest niczym przy ogromie wielu nieprzewidywalnych czynników i zdarzeń, które mogą nastąpić podczas trwającego 90 minut wyścigu. Oczywiście odnoszę się tylko do pewnych rozsądnych granic, gdyż ktoś z końca stawki praktycznie nigdy nie wygra wyścigu.

    Gdyby zrobić mistrzostwa dla kierowców o umiejętnościach całkowicie do siebie zbliżonych, w bolidach o takich samych możliwościach, pozycja w kwalifikacji nie miałaby najmniejszego znaczenia, a o wyniku wyścigów decydowałyby losowe zdarzenia występujące w wyścigu, jak: awarie, zmiana pogody, błędy kierowców, itp.

    To samo ma miejsce w F1, jednak w znacznie mniejszym zakresie, głównie z tego powodu, że kierowcy i bolidy są sobie nierówne i pozycje w kwalifikacji są nieprzypadkowe. Praktycznie zawsze tempo w kwalifikacji = tempo w wyścigu.

    Pisałem o tym wszystkim, gdyż zbytnio przeceniasz wpływ kwalifikacji, które same w sobie oferują, w wyrównanych okolicznościach bardzo niewiele, a w realiach obecnej F1, która nie jest równa, ich wynik i tak nie jest dziełem przypadku. Ktoś kto zdobył PP i potem wygrał wyścig, wygrałby go prawdopodobnie i tak, gdyby startował z 4-6 pozycji. Szczególnie w erze dominacji Mercedesa, gdzie nieraz przekonaliśmy się, że nie jest problemem przebicie się z samego końca stawki i zdobycie podium.

  • 7. FanRosbergaBC
    • 2015-07-07 00:28:13
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    No nie mówiłem że na wszystkich torach liczy się jedynie wynik w kwalifikacjach, ale według mnie - w większości. :) Przypomnij mi proszę na jakim torze, Ferrari było wstanie pokonać Williamsa w walce na torze. Obawiam się że w tym sezonie nie było takiej sytuacji - fakt Ferrari jest przez cały sezon w większości przed Williamsem, ale gdy coś spartalili, to ani Kimi ani Vettel nie byli w stanie wyprzedzić Williamsa. Zaś z drugiej strony Williams w czystej walce również nie pokonałby Ferrari - więc walka między Ferrari i Williamsem rozgrywała się w kwalifikacjach.
    Akurat na tym torze, Williams mógł wygrać, gdyby nie spartolił strategii, Hamilton ma świetne tempo wyścigowe, ale nie był wstanie wyprzedzić Williamsów - zrobił to jedynie w pitstopie.
    Oczywiście są tory w których da się wyprzedzać, ale na kilku ostatnich, trudno o to było.

  • 8. Blazefuryx
    • 2015-07-07 02:06:36
    • *.dynamic.chello.pl

    I po co ten sarkazm? Skoro uważasz, że nie było takiej sytuacji, to co mam Ci przypominać?

    Nie wiem co masz na myśli pod wyrażeniem walki na torze, bo skoro kwalifikacje ustalają tylko kolejność pól startowych, a kierowcy Ferrari i Williamsa nieraz wymieniali się pozycjami względem siebie, to chyba faktem niezaprzeczalnym jest, że do jakiś walk na torze dochodziło i jedni nie raz pokonywali drugich i na odwrót. Mowa tutaj oczywiście o kwestiach wykraczających poza samo wyprzedzanie, gdyż nie spłycałbym wyścigu do samej kwestii bezpośredniego wymijania przeciwnika. Niestety nie będę przeglądał, do napisania tej odpowiedzi, ostatnich 16 godzin wyścigów z tego sezonu, aby przekonać się, że rzeczywiście doszło do wyprzedzenia kierowcy Williamsa przez Ferrari, ale myślę, że na pewno miał miejsce choć jeden taki manewr, i jeśli nie wierzysz, to będziesz musiał poczekać następne kilka miesięcy, aż ktoś zrobi kompilację wyprzedzeń na YT, aby się o tym przekonać. Tak czy siak, nie ma to raczej dużego znaczenia, bo Williams był wielokrotnie wyprzedzany przez innych kierowców, a ten jeden przypadek nie ustala ogólnej reguły, bo w każdym wyścigu dochodzi do kilkudziesięciu manewrów wyprzedzania. Szczególna specyfikacja bolidów Ferrari i Williamsa sprawia, że w tym określonym przypadku rzadko dochodzi do zmian pozycji w wyniku bezpośredniej walki. Williams zawsze odjeżdża przy wyjściu z zakrętu swoim lepszym przyspieszeniem i dopiero pod koniec prostej Ferrari go dogania, lecz jest już za późno na wyprzedzenie.

    Patrzysz wyłącznie z jednej perspektywy na to, jak mógł potoczyć się ten wyścig, nie biorąc pod uwagę czynnika udziału innych zespołów. Nawet jeśli Williamsa by nie zaprzepaścił swojej szansy w tak oczywisty sposób i wykonał lepsze ruchy, wciąż wiele do powiedzenia miałby Mercedes, który mógł i tak skontrować decyzje podjęte przez inżynierów Williamsa. Hamilton po pierwszych pit-stopach wyjechał kilka sekund przed Massą i nawet, gdyby tak się nie stało, to wciąż Massa miał za sobą znacznie lepszy bolid, który prędzej czy później by go dopadł. Nie mówiąc już o tym, jak perfekcyjną decyzję podjęli inżynierowie Hamiltona przy pojawieniu się deszczu. Raczej pozostaje bez złudzeń kwestia tego, że Williams nie miał prawa wygrać tego wyścigu.

    W sumie ostatni wyścig potwierdził, to o czym mówiłem. Można teoretycznie powiedzieć, że to Massa miał "PP", przy tym okropnym starcie Rosberga i Hamiltona, a jednak wynik wyścigu był z góry przesądzony, bo to Hamilton i Rosberg dysponowali zdecydowanie lepszym, ogólnym tempem. Inny wynik kwalifikacji niewiele by tu zmienił i takowy mógłby być wyłącznie wynikiem wpływu czynników wykraczających poza sferę decyzyjną kierowcy.

Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo