komentarze
  • 1. devious
    • 2015-02-23 10:32:18
    • *.static.ip.netia.com.pl

    Formuła 1,5 :)


    Pomysł moim zdaniem dobry - zresztą ja od dawna uważam, że do "odżycia" F1 potrzebne jest właśnie wprowadzenie zespołów klienckich, używających np. ubiegłorocznych nadwozi (po co mają się marnować w muzeum albo na pokazach jak mozna się dalej nimi ścigać) albo nadwozi ze zuinfikowanymi, współnymi elementami w celu redukcji kosztów.

    F1 stałą się zbyt drogą zabawą i zmierza w kierunku innych serii, gdzie mamy zaangażowanych góra 3-4 producentów - więc koniecznością jest utrzymanie przy życiu mniejszych, niefabrycznych ekip. A żeby to osiągnąć trzeba umożliwić im egzystencję przy ograniczonym budżecie. Przy mądrych i rozsądnych przepisach (a o te oczywiście trudno) być może nawet do F1 zawita kilka nowych ekip - a zobaczyć w kwalifikacjach 30 bolidów jak 25 lat temu chciałby chyba każdy, od kibiców po Berniego :)

  • 2. sebo070
    • 2015-02-23 10:38:03
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    W sumie dobry pomysł ale jest mały problem ponieważ wielkie ekipy się na to niezgodzą.

  • 3. wheelman
    • 2015-02-23 10:40:04
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Zgadzam się z @1devious.

    Pomijając zawiłości regulaminu i jak to wszystko sprawiedliwie w nim poukładać, to pomysł wspólnej pracy przy podwoziu jest ok. O ile chodzi tylko o przedsezonowe przygotowania. Od początku testów i przez cały kolejny sezon każdy zespół już samodzielnie rozwijałby konstrukcje. Byłoby ciekawie. Niestety, nie do zrealizowania, przynajmniej w najbliższych latach.


    Chyba że FI, Lotus i Sauber zaczną padać jak muchy w kolejnych sezonach (nie wydaje mi się, prędzej zwiną interes). Wtedy dziadkom z FIA/FOM z kurduplem na czele może przyjdzie do głowy jakiś desperacki pomysł.

  • 4. R4F1
    • 2015-02-23 17:03:47
    • *.239.135.40.static.ip.windstream.net

    W pierwszej chwili pomyslałem: jasne, super pomysł. Problem tylko w tym, że to powoduje efekt domina, np narzuca wszystkim zainteresowanym używanie jednej jednostki napędowej. Poza tym chodzi o współzawodnictwo, czyli prędzej czy później taki układ się rozsypie, zaczną się wzajemne oskarżenia lub podejrzenia o zatajanie przed innymi odkrytych problemów czy pomysłów na ich rozwiązanie itp.
    W końcu wiadomo, że każdy będzie grał dla siebie.
    FIA już udowodniła, że woli zajmować się kolorami kasków niż pracować nad poprawianiem całego systemu.

  • 5. dexter
    • 2015-02-24 01:34:33
    • *.114.147.217

    Ze wzgledu na to, ze interesy zespolow sa ekstremalnie rozne, wszyscy wzajemnie sie blokuja i ciezko bedzie tutaj znalzc wspolna linie. Szefowie zespolow zagryza sie nawzajem.
    Plan oszczednosciowy? - odrzucony, silnik z moca 1000 koni mechanicznych juz dawno zostal przesuniety na rok 2017. Bardziej agresywne samochody? - pomysl zostal natychmiast zmiazdzony, poniewaz McLaren ani Red Bull z takim konceptem sie nie zgadzaja. Czy sie ten pomysl w 2017 przebije, bardzo watpliwe. Ferrari przedstawilo nowa idee (V8 Biturbo) ktora zreszta juz tez lezy pod ogromnym znakiem zapytania i szybkiego porozumienia nie widac. Dla nich najwaznieszym celem jest aby cos zrobic, zeby techniczna zaleglosc nadrobic. Obojetnie jakim sposobem, a co bedzie nie interesuje tutaj nikogo.

    Zespoly w F1 beda tak czy siak duzo wydawac, obojetnie ile pieniedzy dostana. Taka polityka zawsze panowala w F1. Liczy sie osiagniecie celu za wszelka cene.
    Ostatnio na spotkaniu grupy strategicznej FIA chciala przedstawic plan oszczednosciowy, ale co z tego skoro Ferrari i McLaren odmowili prowadzenia dyskusji powolujac sie na uzgodnienie ze w grupie strategicznej nie bedzie mowy o kosztach. Zanim temat kosztow na spotkaniu grupy strategicznej zostal poruszony Sergio Marchionne stwierdzil: „naszym zadaniem sa zwyciestwa, a nie oszczednosci i troska o male zespoly“.

    Wniosek firmy Lotus, Force India i Sauber aby w taki sposob rozwinac liste standardowych czesci, zeby zespoly mogly sobie nawzajem pomoc tzn. jeden bylby odpowiedzialny za testy w tunelu aerodynamicznym, drugi za zawieszenie a trzeci za skrzynie biegow zostal natychmiast przez duze zespoly odrzucony, mimo ze ich to nie dotyczy.
    Najwiekszym przeciwnikiem jest Ron Dennnis ktory obawia sie ze zespoly z tego „clubu“popsuja rynek sponsorski, poniewaz im mniejszy budzet, tym mniejsze wymagania od sponsorow co oznacza mniej pieniedzy. A Dennis chce przeciez utrzymac wysokie ceny...

    Obciazenie finansowe czolowych zespolow przez dodatkowe zwiekszone koszta? - gdzie tam, w Ferrari taka teza nawet nikomu przez gardlo nie przejdzie.

    Temat 3 bolidu i zespolow klienckich jest w F1 ciagle aktualny. Jesli w tym roku McLaren-Honda bedzie bez punktow (co moze byc mozliwe) to wtedy McLaren zmuszony jest do wdrozenia planu awaryjnego. Ron Dennis potrzebuje firme Honda nie tylko jako dostawce silnikow, lecz takze jako osla ofiarnego. Jezeli udaloby sie Dennisowi jakis kliencki zespol Hondzie wcisnac to pewnie prace nad rozwojem japonskiego silnika mozna byloby przyspieszyc.

    Ciezko jest wszystkich pogodzic. F1 to jest walka sponsorow i prywatnych koncernow samochodowych. Koncernow ktore generuja rocznie miliardy Euro zysku, dla ktorych slowo „drugie miejsce“ nie istnieje. Zespoly takie jak: Ferrari, Mercedes, Red Bull i McLaren uzyskaly taki status w ktorym „mozliwosc przegrania“ jest zakazana. A jesli ktos z nich przegra to robi tak mocny lobbing na rzecz przepisow, az zostana zmienione. A wszystko inne jest odrzucane.

    Jak to sie mowi? Gdzie kucharek 6 tam nie ma co jesc. Ja sobie tego nie moge wyobrazic, aby szef firmy przy kazdej podejmowanej decyzji musial managerow wszystkich pionow zwolywac, aby przedyskutowac kwestie jakiegos tematu. A wtedy ktos odpowiada „Nie, tylko nie to - albo ja sie zwalniam!“,. a inny pan z korytarza „Twoja propozycja jest ... warta, ja mam inny plan - i nie ma alternatywy“ Hehehe

    Tak dlugo, dopoki kazdy podmiot ktory choc tylko czesciowo z F1 ma do czynienia, bedzie mial prawo wspoldecydowania i prawo weta - i jesli to tylko nieunikniona grozba à la „jesli przyjdzie X, wycofujemy sie“ - nie bedzie nigdy dzialac. Moim zdaniem potrzebny jest centralny organ ktory bedzie mial interes serii wyscigowej na oku i ktory bedzie sam decydowal o przepisach i zasadach.
    W F1 kazdy zespol decyduje dla wlasnego dobra (ja sie nie dziwie), ale niekiedy trzeba pewne warunki zaakceptowac, albo sie wycofac. Niezalezne kontrolujace gremium powinno osadzac i w razie potrzeby reagowac, jesli taka potrzeba dla dobra uczestnikow bylaby konieczna.

  • 6. dexter
    • 2015-02-24 01:37:39
    • *.114.147.217

    Juz nie biorac takich zespolow jak Caterham i Marussia pod uwage, poniewaz te zespoly operowaly w 2014 budzetem 70 i 60 Mln. Euro (ktory na F1 nie wystarcza) to pozostali protagonisci jak: Lotus, Force India i Sauber siedza w tej samej lodzi (Williams nie plywa daleko od tej lodzi, ma tylko mniej dlugu). Roczny budzet kazdego z tych zespolow wynosi od 107 do 175 Mln. Euro.

    Ostatnio McKinsey na zlecenie FIA zbadal sytuacje finansowa zespolow - i na podstawie liczb przygotowala nowe propozycje oszczednosciowe.
    Trzezwe wyliczenia wykazaly ze wydatki na sezon wzrosly w ostatnich latach od 5-15%.
    Glownym celem badania byla sytuacja finansowa 3 zespolow ktore po odejsciu Caterham i Marussia walcza z sytuacja finansowa.

    Cel zespolow jest rozny: Lotus chce znowu powalczyc o czolowe pozycje tak jak w roku 2012 i 2013. FI i Sauber probuja zajac miejsce gdzies w srodku stawki i tutaj 80 Mln. Funtow czyli 107 Mln. Euro na rok moze nie wystarczyc.

    Firma doradcza przeanalizowala koszta zespolu ktory dysponuje rocznym budzetem 80 Mln. Funtow.
    Koszta sa w taki sposob rozlozone. 19 Mln. Funtow za silnik, 28 Mln. za auto, 5 Mln.za udzial w wyscigach, 12 Mln. na cele testow: kanal aerodynamiczny, symulator i testy na torze. 11 Mln. za transport i 5 Mln. za administracje.

    Wszystkie oszczednosci zostaly zaprezentowane (w tym takze oszczednosci w administracji). Tak wiec z takich wazniejszych punktow mozna wnioskowac ze na silniku zmniejszajac koszta mozna zaoszczedzic 25%. Przy projektowaniu i produkcji bolidow zespoly moga 35% zaoszczedzic. Na udziale w wyscigach potencjal oszczednosci wynosi 15%. Koszty procedury testow mozna zredukowac o 20%

    Taki zespol jak Force India utrzymujac regorystycznie polityke oszczednosci bylby w stanie zaoszczedzic 43 Mln. Funtow przy budzecie 80 milionow. Dokument firmy McKinsey przedstawia oszczednosci ktore uwazane sa za pozadane w wysokosci 25-30 procent.

    Mnie tylko interesuje jedna rzecz, na jakiej plaszczyznie firma consultingowa znalazla potencjal oszczednosci 25% przy produkcji i rozwoju silnika w Mercedesie, Ferrari i Renault. A tym samym jednoczesnie rowniez zaleziono rozwiazanie jak inzynierowie swoje prototypy moga skutecznie o 35% wydajniej konstruowac?!
    Przypuszczam ze chodzi tutaj o centralizacje operacji pod jednym duzym dachem, czyli pod jedna organizacja. Zadania beda rozdzielone bardziej wydajnie, przez co wykorzystany zostanie efekt synergii w sporcie? Wiec Mercedes bedzie budowal blok, Renault dostarczal tloki, Ferrari bedzie pracowac nad glowicami cylindrow... Elektronika bedzie pochodzic od McLaren'a a Honda bedzie zajmowac sie turbo... Przez to mozna ok. 40% na personalu zaoszczedzic, a niezbedne wydatki na koordynacje calego procesu uzyskaja 25% oszczednosci...

    Opracowanie projektu w Europie, rysunek w Indiach, produkcja w Chinach, transport przez sponsora DHL, montaz przez pracownikow tymczasowych :))

    Pozdr.

  • 7. dexter
    • 2015-02-24 01:46:33
    • *.114.147.217

    @ devious

    Ciezko bedzie skonstruowac podstawowy bolid ktory powinien byc odpowiedni dla roznych PU? Zakladajac ze FI, Lotus i Sauber stworza jeden klub, to mamy tutaj PU Ferrari i Mercedesa

    Jak bedzie rozwiazana sprawa z aktualizacja ktora konkretnie do danego zespolu musi byc dopasywana. Jezeli teraz cala konstrukcja bazy bedzie przerzucona na jedno biuro konstrukcyjne, bedzie jeden i ten sam zespol od konstrukukcji i produkcji. Jeden kanal aerodynamiczny, jeden symulator i jednolite stanowisko badawcze, kto teraz bedzie pracowal nad Upgrades i jak testowal? Przeciez wlasnie dlatego w tym przypadku wykonuje sie caly Outsourcing, aby zaoszczedzic pieniadze.

    W przypadku rocznej jednostki napedowej, wprowadza sie automatycznie podzial na 2 klasy (cos takiego jak GP1). Czy to nie podaza troche w kierunku „jazda za wszelka cene“, poniewaz nawet przypadkowy sukces w takim koncepcie bedzie znacznie mniej prawdopodobny niz jazda mniej konkurencyjnym, ale aktualnym bolidem?


    @ wheelman

    Ecclestone'a bym w to nie mieszal. Bernie w konflikcie interesow koncernow samochodowych czuje sie jak pilka odbijana o sciane. On chce kazdemu dogodzic, a przy tym musi zwracac uwage na interesy wlasnych udzialowcow czyli na: fundusze inwestycyjne, banki inwestycyjne, na akcjonariuszy itd. itp. (a to sa podmioty i przedsiebiorstwa notowane na gieldach swiatowych dla ktorych na pierwszym miejscu zawsze bedzie stal wlasny zysk, co jest normalne).

    Pozdr.

  • 8. dexter
    • 2015-02-24 02:54:25
    • *.114.147.217

    @ Pomysł moim zdaniem dobry - zresztą ja od dawna uważam, że do "odżycia" F1 potrzebne jest właśnie wprowadzenie zespołów klienckich, używających np. ubiegłorocznych nadwozi (po co mają się marnować w muzeum albo na pokazach jak mozna się dalej nimi ścigać) albo nadwozi ze zuinfikowanymi, współnymi elementami w celu redukcji kosztów.


    Wlasnie, o czym jest tutaj mowa? Mowimy o ubieglorocznym Chassis, czy o ubieglorocznym PU? Troche Twoj post mnie teraz zirytowal :-)



Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo