komentarze
  • 22. Orlo
    • 2011-10-11 16:17:01
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @jar188 i @Vaire
    Teraz to łatwo mówić że Button przechodził do mocniejszego zespołu, ale dla mnie wcale nie było takie pewne że Merc będzie słaby a McLaren mocny, powiedziałbym nawet że wg mnie było całkiem na odwrót. Przecież ponoć Brawn zaczął budować bolid na sezon 2010 dość wcześnie, poza tym chyba wykupienie Brawn GP przez Merca dobrze wróżyło ekipie - lepiej chyba brzmi że ścigam się w Mercedesie niż w Brawnie, no nie? Chodzi mi o to że Mercedes to team fabryczny więc chyba był wystarczająco perspektywiczny. A McLaren? Ani w 2008, ani w 2009 nie mieli najszybszego bolidu(no może w niektórych GP mieli). Ale fakt, chodziło mi o to że Button zdecydował się przejść do zespołu w którym był Lewis - szybki kierowca w dodatku bezapelacyjny(wtedy) nr 1/pupil/itd - nie o to że wybrał team w którym będzie jeździł wolniejszym bolidem. To tak jakby teraz Vettel przeszedł do Ferrari w którym wymiata(w sensie: jest szybki i jest liderem) Alonso.

  • 23. Kazik
    • 2011-10-11 16:22:27
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    To,że Sebastian Vettel w tak młodym wieku ma już na koncie dwa tytuły mistrzowskie i jeden wicemistrzowski świadczy niewątpliwie o jego klasie i nie powinno się dywagować nt. czy jest wybitnym kerowcą czy nie. Sam bolid (nawet mistrzowski) nie zapewnia jeszcze tytułu (daleko nie sięgając przykład Marka Webbera).Myślę,że Rossowi Brawnowi chodziło raczej o to jak mistrzostwo Vettela ma się do poziomu innych (wcześniejszych) mistrzów i dlatego chciałby go widzieć w słabszym bolidzie.O.k-wcześniej było Toro Rosso i dobre występy ambitnego młodego kierowcy ale chodzi o to jak poradzi sobie mistrz,który nagle może się znależć w niezbyt topowym teamie.Nie deprocjonuję sukcesu Sebastiana i cenię go za to czego dokonał ale mimo wszystko chciałbym zobaczyć mistrza gdy musi walczyć na torze zamiast wystartować z pole position i dowieżć zwycięstwo do mety bo pozostali nie są w stanie go gonić nie majć czym.Życzę najmłodszemu mistrzowi dobrze a po prostu czas zweryfikuje jego prawdziwy poziom.Jakby nie było...powodzenia Sebastian.

  • 24. dody
    • 2011-10-11 16:38:44
    • Blokada
    • *.160.40.200

    Ross Brawn chce Vettela do Mercedesa. Pewnie tylko o to chodzi Rossowi.

  • 25. dody
    • 2011-10-11 16:50:22
    • Blokada
    • *.160.40.200

    Vettel jest nie tylko wybitnym a wielkim kierowca. Nie musi udowodnic przed nikim. Jest juz dwukrotnim mistrzem swiata. Pamietam on wygral wyscig kiedy byl w Toro rossa. Dla niektorych wygrania jednego wyscigu jest marzeniem calego zycia. Niektorzy majac najlepszy bolid nie moga zostac mistrzami. Przyklady sa mnostwa - Massa, Webber i td. Ja nie lubie Vettela i nawet czasam nienawidze. Ale patrzac to co robi po prostu chapke z glowy. Mnie denerwuja ci ktorzy pisza ze jakoby Vettel jest slabym kierowca. Albo pisza z zlosliwosci albo nie maja zielonego pojecia o F1

  • 26. narya
    • 2011-10-11 17:00:31
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    22. Orlo - Jenson Button o przejściu do McLarena po 2009 :
    " Wiedziałem że ekipa z Brackley stanie się fabrycznym zespołem Mercedesa i byłem pewien, że Mercedes będzie miał ciężki sezon 2010. Nie mielibyśmy przewagi związanej z podwójnym dyfuzorem, a w drugiej połowie 2009 mieliśmy już problemy z tempem i nie rozwijaliśmy odpowiednio samochodu z powodu ograniczonych środków.
    Wybrałem McLarena bo wierzyłem i nadal wierzę, że tylko tutaj będę miał najlepszą szansę na ponowne zdobycie tytułu mistrza świata ".

  • 27. GrzeSzNY
    • 2011-10-11 17:07:35
    • *.nyc.biz.rr.com

    Ciekawe czemu moje posty sa usuwane. czyzby redakcja lubiala tylko glosy z ktorymi sie zgadza? :) jaki piekny kraj ta polska :))

  • 28. GrzeSzNY
    • 2011-10-11 17:10:38
    • *.nyc.biz.rr.com

    Przepraszam redakcje. Musze jednak sam zwolnic :) przez swoje gapiostwo :)))
    Co do VETtela, dobry jest, nei najlepszy. przed redbullem nie byl takim wielkim orlem, ale byl dobry. Slabsza dyspozycja zespolu pokaze, czy mu , za przeproszeniem, jaja piorkami nie zarosly.

  • 29. Sergiko
    • 2011-10-11 17:12:50
    • *.pool.ukrtel.net

    Ciekawe, w poprzednim sezonie wszyscy zachwycali się Webberem, dziś wszyscy nagle wychwalają Buttona. A może Vettel po prostu miał złe dni, a Webber z tego korzystał? Może tak samo jest dzisiaj z Buttonem? Bo jak Hamilton się ogarnie, to...

  • 30. Orlo
    • 2011-10-11 17:16:52
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @narya
    To ciekawe co piszesz, nie pamiętam tego ale to pewnie dlatego że cierpię na straszną sklerozę. W każdym razie na pewno Mercedes zapewniał środki których wtedy brakowało w Brawn GP. Zresztą to i tak bez WIĘKSZEGO znaczenia. Napisałem że wyzwaniem dla Buttona był Lewis i jego pozycja w zespole i jego decyzję porównałbym do przejścia Vettela do "Alonsowego" Ferrari.

  • 31. Jaro75
    • 2011-10-11 18:47:59
    • *.kalisz.mm.pl

    5. devious
    Tak wspomniałeś o tym parciu na sukces i ambicji porównując Go do Senny.
    Hmn...
    Myślę że Senna powiedziałby coś podobnego co powiedział o Proście w 1993 r w Portugalii gdy ten wiózł się za Schumacherem nie atakując takim bolidem , jak powinien zrobić to ktoś z takim parciem na sukces jak niby Vetel.
    "Co za tchórz"
    Zastrzegam że to nie moje słowa a tylko je przytoczyłem.
    Myślę że Vettel jest młodziutki i tak rozpieszczony od wygrywania że to jego parcie najlepiej dla niego wygląda gdy nie musi walczyć jak świr i wariat o wygraną lecz po prostu spokojna precyzyjna jazda na pierwszym miejscu w 99.9 % przypadków.
    Ja nie mogę do teraz zrozumieć jak przy niby takim parciu na sukces porównywalnym według Ciebie z Senną można odpuścić wyścig i nie próbować do upadłego mając jeszcze tyle wyścigów do końca a potrzebując zaledwie jednego punktu.
    Nie rozumiem jego i RBR.Jeszcze Markowi zwracali uwagę :)

    Takie moje zdanie.
    Może się troszkę doczepiłem po porównałeś go do Senny a Ayrton dla mnie to to samo kiedyś co Robert teraz :))

    Pozdrawiam serdecznie :)

    P.S.
    I czekam kiedy mając tak słabe bolidy jak Robert będzie robił takie rzeczy jakie robił Robert :) a tym bardziej Ayrton :)
    Przyjdą problemy z ustawieniami i rozwojem bolidu który nie będzie zbudowany tylko pod niego i jechał przyklejony jak po szynach.
    Wtedy pewnie bardziej pochylę głowę...

    Hej !

  • 32. athelas
    • 2011-10-11 18:55:40
    • *.strong-pc.com

    Odniosę się do czegoś wcześniej, ktoś pisał, że przecież Ferrari w pierwszych latach z Schumacherem (1996-1999) wcale nie było słabe, bo Schumi od razu mógł wygrywać wyścigi. Bolid był na poziomie tegorocznego McLarena, którym wygrywanie wyścigów to jednak wysiłek. Porównać można go do jego partnera, który w roku 96 zdobył tylko jedno podium przy 3 wygranych Schumachera (choć Irvine, bo o nim mowa, miał dużo pecha). Do tego oglądałem nie dawno GP Monako 96 wraz z kwalifikacjami. I kwalifikacje to był po prostu majstersztyk. Po 2. sektorze Schumacher tracił 0,2 sekundy do Hilla, wydawało się, że PP jest prawie nieosiągalne. Ale Schumi właściwie przefrunął przez 3. sektor, milimetry od barier, no przy tym naprawdę okrążenie Roberta z 2010 roku to było nic. I w tym trzecim sektorze nadrobił tak, że ostatecznie zdobył PP z pół sekundową przewagą... Moim zdaniem Schumacher po prostu był dobry, dlatego był w stanie wygrywać. Bolid dobry nie był.

    Co do Vettela to zobaczymy - wierzę, że sobie poradzi. Jeśli nie, oddam honor, ale narazie nie widzę powodów by tak sądzić.

  • 33. Skoczek130
    • 2011-10-11 18:58:22
    • Blokada
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @devious - zgodzę się w kwestii Alonso - jego bolid zwykle był najszybszy w początkowej fazie mistrzostw, a potem problem. Na jego szczęście był nadal w czołówce, a jego rywale wcale nie wykorzystywali swojej przewagi technologicznej. pozdr :)

  • 34. xeoteam
    • 2011-10-11 19:15:12
    • *.rev.pro-internet.pl

    @13. Ilona, a widzisz Vettela w Ferrari z Alonso jako partnerem? poradziłby sobie? oceń , przemyśl i napisz.

  • 35. Samurai_Hideto
    • 2011-10-11 19:44:22
    • *.icpnet.pl

    Kto mógłby pokazać Vettelkowi jak się jeździ? Według mnie gdyby jeździł w tym samym zespole co Alonso czy Button to dostawałby baty co wyścig.

  • 36. Vaire
    • 2011-10-11 19:49:50
    • *.adsl.inetia.pl

    30. Orlo
    Też właśnie takie słowa czytałam, choć nie chce mi się szukać linka. I to ma znaczenie. Dlatego, że piszesz, że jeśli Vettel zdecydowałby się na coś takiego, to zyskałby w Twoich oczach. Button nie przeszedł do McLarena dla zmierzenia się z Lewisem, tylko dla lepszego zespołu i bolidu. A Red Bull w tym momencie najprawdopodobniej jest dla Vettela lepszym wyborem, niż Ferrari.

    31. Jaro75
    No dostał takie instrukcje od zespołu, to nie próbował, po co miał się bunotwać. Dla niektórych to jak kierowca w jakimkolwiek momencie nie odpuści to już nie jest waleczny, co to za kierowca itd. A Vettel miał momenty, w których walczył, np. do wyprzedzenie na Monzy - nie odpuścił. Takie wygrane jak w Monaco czy Barcelonie też spokojnie dojechane nie były.
    Nie przepadam szczerze za tymi porównaniami do Senny itd., to budzi niepotrzebne kontrowersje. Ale wyrzucasz Vettelowi, że nie walczy, a Robert jak dobrze pamiętam nie postarał się wyprzedzić Glocka w swoim zwycięskim GP Kanady.
    Przy czym nie chcę ujmować Kubicy, bardzo go cenię, tylko zwracam uwagę, że nie zawsze jedzie się na 100% każdą okazję.

    34. xeoteam
    Nie jestem wprawdzie Iloną, ale dotknęło mnie kiedyś podobne pytanie. I powiem, że nie wiem. Na tyle, ile mamy danych, nie ma przesłanek, by Fernando zmiażdżył Seba. Bo jakie? Za to przewiduję, że byłoby gorąco: Alonso lubi skoncentrowany na sobie zespół, Vettel nie miał dotąd równorzędnego partnera, obu zdarzało się zachowywać emocjonalnie (choć od dłuższego czasu nie bardzo, ale może dlatego, że nie było specjalnie okazji).

  • 37. Orlo
    • 2011-10-11 20:18:30
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    @Vaire
    No tak, ale wiedząc jak mocny jest Lewis a zwłaszcza jak mocną pozycję ma w zespole nie "przestraszył się". Bo co mu z szybkiego(bo przecież nie najszybszego) bolidu skoro byłby objeżdżany przez faworyzowanego kolegę? Mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi. A jakie był prawdziwe intencje przejścia Buttona do Maca wie tak na prawdę tylko on sam. Na pewno chodziło o szybki bolid, ale chyba nie możesz z cała pewnością zaprzeczyć że chciał się sprawdzić. Możesz?;-)

  • 38. Jacu
    • 2011-10-11 20:26:30
    • *.dynamic.chello.pl

    ....czyli to co powtarzam od dawna - pełniejszą ocenę Vettela będzie można zrobić kiedy przyjdzie mu się zmierzyć z prawdziwymi problemami.
    A teraz się ogólnikowo odniosę do niektórych opinii w poście.
    Niektórzy piszą, że Vettel nie miał najlepszego bolidu wcześniej (czytaj w Torro Rosso). Ale to był przecież początkowy okres gdzie już był pod patronatem RBR (odstąpiony BMW), nikt nie wymagał od niego spektakularnych sukcesów - miał się tam uczyć F1 jako bardzo młody kierowca. Raz wygrał bo niewątpliwie jest szybki ale też były sprzyjające okoliczności (trafne ustawienia na mokre) i pojechał jak obecnie od startu do mety na prowadzeniu bez bezpośredniej walki. Jeździł cały sezon praktycznie bez presji. Czym innym będzie walka pod presją w gorszym bolidzie już z <<brzemieniem>> dwóch tytułów i olbrzymimi oczekiwaniami.
    Sprawa rzekomego przejścia z RBR do konkurencji na podobieństwo Schumachera. Nie liczcie na to, do puki RBR ma taką silną ekipę z Neweyem na czele. To inne czasy i inna sytuacja. Schumacher zdobył tytuł z Benettonem w okresie pewnego stosunkowo słabego okresu w F1 (brak prawdziwych rywali z extraklasy - że się tak wyrażę - brak Senny, Prosta, Mansella). Benetton był nie największą ekipą i na przyszłość nie dawał gwarancji sukcesu. Tu nie chodziło o wyzwanie a o prestiż i potencjał Maranello. To świadoma i dość rozsądna (w brew pozorom) decyzja, a nie wyzwanie. W Ferrari doszło do sporych przemian gdzie Todt otrzymał olbrzymie środki i miał za zadanie zrobić to co zrobiło w ostatnich 2,3 sezonach RBR. Ściągnąć najlepszych dostępnych ludzi na padoku i zbudować długoterminowo super zespół. Udało się to ale też nie od razu - aż 5 długich lat. RBR już jest na takim poziomie i ma olbrzymie zaplecze z szansami na dalsze sukcesy. O ile w okresie mniejszej konkurencyjności - bądź co bądź - solidny i utalentowany Schumacher, mógł powalczyć w gorszym bolidzie - gorszym przez i tak krótki okres trwania swojej kariery - o tyle teraz sytuacja wygląda inaczej. Aż 4-ech Mistrzów Świata walczy w czołówce w bardzo wyrównanych maszynach. Vettel nawet nie ma gdzie uciekać aby otoczono go taką troską jaką ma w RBR. Trafienie na mocnego partnera dałoby nam lepszy obraz jakim naprawdę jest kierowcą ale nie sądzę aby chciał takiej konfrontacji - podobnie jak przez lata Schumacher. Mówi się że MSC lubi wyzwania. A ja się pytam jakie? Skoro zdobywając w dominującym przez lata Ferrari nie dość,że nie odszedł do konkurencji to nigdy nie miał silnego partnera - a to było by prawdziwe wyzwanie i remedium dla F1 w tamtym stagnacyjnym okresie (czyt. po roku 2000).
    (Coś na podobieństwo chociażby Rossiego w MotoGP). Podobnie sprawa będzie wyglądała z Vettelem. Już niejednokrotnie było widać, że jest niesamowicie szybkim kierowcą z wielkim talentem ale nie w smak mu prawdziwa presja, z którą sobie różnie radzi, podobnie jak to miało miejsce z puszczaniem nerwów u MSC i całym wachlarzem nieczystych zagrań będących tego konsekwencją. Jedyna możliwość przejścia Vettela do konkurencji to słaba forma RB ale na to się nie zanosi i jest to ewentualna pieśń przyszłości.

    @ 32. athelas - owszem Schumacher na tle tamtej konkurencji prezentował się znakomicie. Ale Hill nigdy nie był człowiekiem z absolutnie górnej półki w skali fenomenów tego sportu. Chociaż podziwiam Hilla za to, że bez kartingu i w tak późnym wieku potrafił jeszcze wywalczyć tytuł. Jednak to pokazuje jaki to był lichy okres jeśli chodzi o konkurencyjność - tą na najwyższym poziomie oraz jak wiele zależy od bolidu w F1.
    Mi się rysują zupełnie inne kwalifikacje w Monaco. Pewnie @Jaro75 ;) też to pamięta. Ta z 1988 roku kiedy Senna jeżdżący w jednym teamie z Prostem w qualu pokonało go o aż 1,5 sek!!!! To była miazga i niesamowity majstersztyk w bolidach o znacznie trudniejszej charakterystyce prowadzenia. Jakież było później rozczarowanie gdy prowadząc w wyścigu skończył na poboczu rozbijając bolid. Wszyscy włącznie z nim myśleli że popełnił błąd - jak się później okazało to był defekt opony. Siedział w przyczepie chyba po wyścigu załamany ze 2-3 godziny, nie rozumiejąc co się stało... ale niesamowicie się podniósł i już nigdy do końca swoich dni nie przegrał wyścigu w Monaco !!! - bez względu na bolid jakim jechał. Taki powinien być kierowca wyścigowy. Czy Vetttel taki jest chociaż w połowie?? Wątpię, chociaż przyszłość wszystko pokaże.

  • 39. Ilona
    • 2011-10-11 20:55:19
    • *.rzeszow.vectranet.pl

    34. xeoteam, ja też nie wiem, trudno ocenić, moim zdaniem to kierowcy na bardzo porównywalnym poziomie, więc myśle, że na równych warunkach mogłaby to byc ciekawa, zacięta i wyrównana rywalizacja. Wierzę, że na tę chwile Sebastian byłby już w stanie sobie poradzić. Choć z drugiej strony wiedząc jaki status ma Alonso w Ferrari, na pewno byłoby to spore wyzwanie. Mimo wszystko mam wielką nadzieje, że Ferrari to jednak dla Seba jeszcze dosyć odległa perspektywa. Nie przepadam za tym teamem.

  • 40. andy_chow
    • 2011-10-11 21:33:24
    • *.opera-mini.net

    @Jacu Jak zwykle rzeczowe i niezwykle celne spostrzezenia.Cale to gadanie o wyzwaniu to bzdura,wyzwaniem byloby gdyby przeszedl do slabszego teamu!Benetton juz nie byl na tyle silny i dla kazdego kto wystarczajaco dlugo siedzi w F1 byla to jedyna decyzja dajaca wymierne korzysci pzdr Jacu

  • 41. andy_chow
    • 2011-10-11 21:57:23
    • *.opera-mini.net

    Jeszcze slowo dla tych co Vettela mierza do Senny,Jacu przytoczyl fakt z kwalifikacji a ja powiem o 84 roku gp Monaco gdzie Senna jechal o blisko 3 sekundy szybciej na kazdym okrazeniu niz profesor Prost i to dennym Tolemanem.Drugi przyklad 85 rok Portugalia pierwsze pp i spektakularne zwyciestwo przez nokaut bo zdublowal wszystkich procz drugiego na mecie!Skoro Vettel jest taki dobry niech sie zmierzy z tymi faktami

  • 42. Jacu
    • 2011-10-11 22:04:07
    • *.dynamic.chello.pl

    @andy_chow - dokładnie. Ale przecież nikt kto pamięta tamte czasy nie traktuje tych porównań poważnie. To jeszcze nie ten kaliber i jest na to zdecydowanie za wcześnie. Serdeczne Pozdro.

  • 43. b.stary
    • 2011-10-11 22:07:23
    • *.internetdsl.tpnet.pl

    To co powiedział Brawn to święta racja. Co innego wygrać Mistrzostwa w super aucie a co innego w słabszym. Dlatego za kierowców z prawdziwego zdarzenia uznaję Alonso choć za nim nie przepadam, Kubicę, Michala, Senne. Raikkonen był czystym talentem - nie umiał rozmawiać z mechanikami.
    Kiedyś mówiło się, że współpracujący kierowca to skarb ale i tak się go nie słucha. Może dlatego kierowcy prowadzili "intensywny" tryb życia. Dziś prowadzą ascetyczny bo co innego czuć i wiedzieć co autu potrzeba a co innego zdolność przekazania tego mechanikom. Na dziś Kubica i Vetel w Renault - SAMA ROZKOSZ!!!

  • 44. andy_chow
    • 2011-10-11 23:04:40
    • *.opera-mini.net

    @42 Jacu wiem ale dla mnie takie porownania to jak zbrodnia zeby nie powiedziec swietokradztwo.Zal co moglby jeszcze osiagnac ,pozostaja wspomnienia jak Donington Park czy Japonia 88 rok to były ekscytujace lata.Jest cos co mnie niepokoi odnosze wrazenie ze Vettel lyknal pobijanie rekordow a to nie wrozy nic dobrego.Oby nie wybral tej drogi co MS.Po wygraniu drugiego majstra powinna nastapic eksplozja radosci ale jego chyba zmartwil fak ,ze byl trzeci pzdr

  • 45. Jacu
    • 2011-10-11 23:59:49
    • *.dynamic.chello.pl

    @44. andy_chow - doskonale wiem co masz na myśli (w temacie porównań) :] - mam to samo, ale gdybym to napisał byłoby to za bardzo oczywiste ;). Uważam, że mieliśmy niesamowitego farta mogąc bezpośrednio śledzić tamtą rywalizację...ehh, a to heroiczne interlagos 91 - na stojąco oglądane przeze mnie, podobnie jak Monaco 92 czy szalone i niesprawiedliwe Suzuka 89, chodź 88 było niesamowicie spektakularne po problemach Ayrtona na starcie i heroicznym zwycięstwie po spadku na chyba 18-stą pozycję, które dało tak upragniony i dawno zasłużony pierwszy tytuł. To były niesamowite czasy, z Ayrtonem przesiadującym na paddokowym murku w qualu i czekającym do końca tylko po to by wyjechać na to jedno idealne kółko... ale i Prost i Mansell byli gigantami. Właśnie w ostatnim F1 Racing była relacja ze spotkania kolarskiego Prosta z Webberem. Obaj podjeżdżali pod najtrudniejszy podjazd w tour de france. I 56 letni Prost był lepszy od Webbera :] (tak apropos wieku ;))...). Najlepsze było to co powiedział do Marka odjeżdżając na koniec z parkingu...jestem pewien, że kierowcą byłem znacznie lepszym hehehhe. I pointa artykułu coś w ten deseń:...Mark myśli, że ma problem mając za partnera Vettela, pomyślcie jakie by miał kłopoty gdyby to był Prost :P ;)))) hehehe. Ot, niby anegdota ale ile w tym przesłania ;).
    Co do Vettela w ostatnim Gp to też myślałem, że nie ma radości bo nie wygrał ale chyba po prostu się wzruszył i mu mowę odjęło, chociaż nie mam pewności bo koronacji już nie widziałem, miałem inne sprawy na głowie. Jednak faktycznie zgadzam się, że może być dominacji ciąg dalszy przynajmniej do zmiany przepisów, ale liczę, że konkurenci jednak teraz przycisną...Oby.
    Pozdro.

  • 46. devious
    • 2011-10-11 23:59:50
    • *.jelonki.robbo.pl

    "31 Jaro75

    Widzę napisać gdziekolwiek "Senna" i od razu oburzenie jakbym obraził jakiegoś bożka - ludzie, wyluzujcie, przecież nigdzie nie porównałem Vettela do Senny tylko napisałem, że tylko prawdziwych mistrzów takich jak Senna i Schumacher cechuje taki nieskończony głód wygrywania - i Vettel widać też to ma, nie jest Senną ale tak samo chce wygrywać - w Japonii mógł przecież dojechac spokojnie poza podium a on cały wyścig walczył o wygraną, Alonso też chciał wyprzedzić ale team go wyhamował - a Vettel widać jest doskonale wytresowany, to nie Hamilton czyli "jadę jak mi się podoba i odwalcie się wszyscy" tylko robot zaprogramowany by wygrywać...

    Cytujesz Sennę pisząc "Co za tchórz" a ja właśnie choć uwielbiam walkę na torze to doceniam inteligencję, wyrachowanie i spryt Laudy, Prosta i Piqueta czy z młodszych kierowców choćby Kubicy - oni jeżdżą z głową, nie ryzykują gdy nie trzeba, regulują tempo - i podobnie jeździ ostatnio Vettel, słucha się teamu bo ufa inżynierom, zwalnia gdy potrzeba, przyspiesza gdy musi - jeździ dość taktycznie bo taka jest teraz F1 - maksymalnie "PRO" - to nie jest 89 czy 93 rok, kiedy jednak było jeszcze sporo "amatorki" w F1, teraz kierowcy to bardziej roboty - niestety... Dlatego nie ma też sensu przytaczanie przykładów wyników Senny czy nawet Schumachera bo przy obecnych bolidach (łatwych w prowadzeniu) i torach (szerokich i bezpiecznych) dobry kierowca nie uzyska tak dużej przewagi jak kiedyś... kiedyś choćby bolid ustawiało się na "nos" teraz w dobie telemetrii nawet jak kierowca nie ma zielonego pojęcia o ustawieniach to można podpatrzeć kolegę i inżynier cos wykombinuje... Dzisiejsza F1 wymaga od kierowcy innego podejścia niż choćby takie jakie reprezentował Senna - czy wyobrażacie sobie np. by Hamilton celowo staranował Alonso w ostatnim wyścigu sezonu? Wszędzie rozpętałoby się piekło, cieżko mi to sobie wyobrazić - teraz najmniejszą pierdołę rozdmuchuje się do granic szaleństwa a kierowcy w zasadzie nie mogą już popełniać błędów i mówić głupot - wg. zespołów i FIA mają być jak roboty (co nie podoba się kibicom i słusznie bo to walki charakterów przyciągają tłumy)

    I Vettel to znak nowych czasów, mistrz na miarę tej epoki - grzeczny, uśmiechnięty, poprawny, mało męski, płaczliwy (nigdy nie zapomnę jego komicznego, dziewczęcego głosu po wygranej w Abu 2010) ale jednocześnie tak jak starzy mistrzowie (stąd przytoczyłem przykłady Senny czy Schumachera) o nieskończonym apetycie na wygrane i rekordy - a przy tym różniący się od Senny znacząco bo jednak uległy, posłuszny i "zaprogramowany" do wygrywania...

    Dla mnie jasne, że Vettel jest szalenie ambitny i przy tym juz rozpuszczony - chce wygrwywać wszystko co się da, w Japonii podporządkował się zespołowi by "dowieźć" mistrzostwo za co w sumie jego inżynier go prawie przepraszał "że nie wygrał" - dla mnie jasny sygnał, ze chłopak ma plan zdetronizować Schumachera... I właśnie w tym jest podobny do Senny - tylko w tym - że ma ten głód, którego nie ma większość kierowców F1 - że po 5tym mistrzostwie nadal będzie pracował dzień i noc by wygrać kolejne... Mam nadzieję nie uda mu się to łatwo bo mam innych faworytów i nie specjalnie "marzy" mi się kolejny dominator-rekordzista ale cóż - niewykluczone, że trzeba będzie przełknąć gorzką pigułkę kolejnych sezonów z Vettelem na czele - on ma wszystko by tego dokonać, przede wszystkim psychicznie jest teraz bardzo mocny a to stąd się biorą te ostatnie dziesiąte sekundy (przykłady zdominowanych psychicznie Webbera czy Massy pokazują to chyba dobitnie, ile znaczy psychika u kierowcy F1)

    Ale najważniejszy jest oczywiście bolid i tutaj liczę, że i Seba dostanie nie najlepszą maszynę w 2012 czy 2013 i wtedy dopiero będzie ciekawie :) Chyba wszyscy (poza ultrasami Vettela) na to czekają - poznamy wtedy czy to prawdziwy mistrz (psychicznie), czy już dojrzał do tego miana czy wciąż to "zaprogramowana maszynka" ale mało odporna psychicznie... Lewis pękł i to nie raz, Alonso miał swój kryzys, ciekawe jak będzie z Vettelem - moim zdaniem każdy kierowca musi przez to przejść i Sebę też czeka kilka naprawdę złych sezonów (mieli je przecież nawet Senna i Schumacher) - i chyba wtedy dopiero kibice naprawde go docenią, gdy upadnie i sie podniesie - wtedy zostanie prawdziwym mistrzem...

  • 47. Sergiko
    • 2011-10-12 11:01:12
    • *.pool.ukrtel.net

    To, że "&#1089;iekawie będzie zobaczyć rolę Sebastiana, jego wpływ i pozycję, gdy być może nie otrzyma najlepszego bolidu", to zrozumiałe, ale Brawn mówiąc takie rzeczy daje jasno do zrozumienia, że chce ściągnąc Vettela do Mercedes, bo to ten zespół musi być tym "wyzwaniem", tym "innym zespołem", który trzeba "doprowadzić do sukcesów".

  • 48. Jacu
    • 2011-10-12 20:57:27
    • *.dynamic.chello.pl

    46. devious - Jesteś tu na forum jedną z kilku osób, z którą zgadzam się niemal w całej rozciągłości forumowych dysput. Sam pisałem niejednokrotnie, że czytam Twoje posty jakbym sam je pisał. Czasem nie pisałem bo mnie uprzedzałeś w pewnych opiniach i nie było już sensu się rozwodzić. I tym razem trudno mi się z Tobą nie zgodzić.
    Jednak z racji tego, że podobnie jak @jaro75 - do którego bezpośrednio kierujesz posta - jestem fanem Senny napiszę tylko kilka słów nie tyle usprawiedliwienia dla uwielbienia Ayrtona, co sprostowania całej sprawy.
    Otóż, może i F1 była dawniej bardziej "amatorska" ale oczywiście obaj wiemy, że głównie w sensie czysto marketingowo-organizacyjnym. Transmisje w TV nie miały tego rozmachu wizualnego, tory były niebezpieczne i szybkie, a twórcy bolidów nawet nie słyszeli o słowie ekologia - no chyba, że chodziło o działaczy prawie terrorystycznego greenpeace ;) :P. Bolidy z turbo jeździły na mieszance toluenu, a kierowcy sikali kwasem siarkowym ;) w siedzenia swoich bolidów bo Sid Watkins nakazywał aby nie rozbijać się z pełnymi pęcherzami bo to gorsze niż kiła ;). I ponoć Piquet zawsze zostawiał toksyny mechanikom ;).Poważniej teraz - owszem organizacyjnie było sporo amatorszczyzny jednak samo ściganie nie miało kompletnie nic z amatorki. Było znacznie poważniejsze niż obecnie. Nie wystarczyło być szybkim i precyzyjnym z niesamowitym i wszechstronnym wyczuciem kierowcą. Trzeba było mieć również wielkie cohnes. Wtedy błąd często oznaczał utratę zdrowia i życia. Czasem różnice między bolidami były większe niż obecnie, a czasem nie.Jednak w F1 już wtedy sukces determinował bolid i to w podobnym stopniu co dzisiaj. Jednak umiejętności prowadzenia tamtych maszyn nabywało się latami. W erze Turbo mówiło się, o tym że utalentowany zawodnik wchodząc do F1 tracił nawet po 5 sek na kółku w stosunku do doświadczonego kierowcy z temu !!!. W dzisiejszych czasach debiutant wpada w dobrej maszynie i zamiata dwukrotnego MŚ w wielu wyścigach (Hamilton-Alonso). I owszem obecnie F1 pod wzg. techniczno-technologicznym to inny świat. Dzisiaj więcej można ugrać trenując w symulatorze,czy odczytując telemetrię ale wtedy więcej kierowcy jeździli w różnych seriach (WSC, Auta turystyczne itd itp). Byli bardziej wszechstronni ale w tamtej F1 to było korzystne. Konkurencja jednak była olbrzymia - podobnie jak obecnie. Dzisiaj jest bardzo zawężona specyfikacja dyscyplinarna i praktycznie nie ma mowy o wielkich sukcesach w innych seriach. Chociaż....jak popatrzy się na Prosta i to, że będąc po 50-tce zdobywa w zupełnie innej dyscyplinie dwukrotnie tytuł w Trophy Andros (najbardziej prestiżowych wyścigach na lodzie) to się zastanawiam czy aby jednak dawni kierowcy nie byli z innej ligi. Do czego zmierzam? Senna już w debiutanckim starcie na Mocano (trzecim wogóle) w gównianym Tolemanie praktycznie wygrał wyścig chodź pierwsze posunięcia "zielonego stolika" mu ten sukces odebrały (Tu: dzieki Ickxowi, którego cenię za osiągnięcia w WSC ale nie mogę mu wybaczyć tego Monaco i śmierci Bellofa na Spa). Chodzi o to, że może i zimne wyrachowanie oraz przemyślana metodyka (Prost, Schumacher) dają wspaniałe efekty, jednak nic tak nie trafia w serca fanów jak finezja, heroizm i nieprawdopodobna determinacja w walce o wszystko, w każdym wyścigu - nawet lub zwłaszcza jak nie jest to konieczne. Senna wniósł F1 na nowy poziom rywalizacji i nigdy przed nim, a ni po nim nie było tak epickich wyścigów. Najlepsze było to, że wszelkie przeciwności losu zamiast go osłabiać krzesały w nim jakąś niespotykaną moc i upór w walce o zwycięstwa. To dla tego był nazywany magikiem F1. Do tego jeździł przeciw prawdziwym tuzom tego sportu w ich magnum opus. Walczył nie tylko o sukces statystyczny ale przede wszystkim zależało mu na sukcesie mentalnym. Chodziło o zmiażdżenie rywali duchowo na torze. I to było coś zupełnie niespotykanego w obecnej - ugrzecznionej F1. Może i dzisiaj nie ma miejsca na takie postrzeganie rywalizacji, ale takie kiedyś było ściganie. Za tym tęsknią ludzie i to jest głównym czynnikiem fenomenu Senny. Oczywiście wszelkie porównania kierowców - zwłaszcza z różnych epok - są absolutnie nie weryfikowalne, a przez to pozbawione obiektywizmu. Ale czy to nie jest prawdziwe mistrzostwo zdobyć fanów mentalnie? Tak, że im nie w smak porównania do współczesnych mistrzów?? I nie chodzi tu o garstkę fanatyków, a cały świadek F1 skoro we wszelkich ankietach i podsumowaniach na kierowców wszech-czasów niepodzielnie fani na całym świecie wybierają A.Sennę. I to przez tyle lat!!! Nawet w Niemczech... Hmmm, może lekko poniosły mnie czy innych emocje ale przyznaj, że coś w tym jest ;).
    Pozdrowienia.

    P.S jednak, żebyś mnie źle nie odebrał całkowicie rozumie przesłanie Twojego posta i mogę się pod nim podpisać.

  • 49. Skoczek130
    • 2011-10-13 11:00:34
    • Blokada
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Jak zawsze uważam, że porównywanie kierowców z dwóch zupełnie innych epok jest kompletnie bez sensu! To zupełnie inne czasy. Tamte minęły i zostawmy je w spokoju, wspominając je od jak najlepszej strony. W przyszłości może byc tak, że to te czasy będzie młode pokolenie uznawac za fenomenalne. Senna, Prost, Piquet czy Mansell byli "wielkimi" w tamtych czasach. Teraz mamy Vettela, Alonso, Buttona i resztę - można ich jedynie porównwyac pod względem statystyk, chociaż i to jest dośc kontrowersyjne. Inne wozy, inna filozofia - jakie czasy, taki punkt widzenia. ;)

  • 50. Rudolf50
    • 2011-10-13 13:07:39
    • *.162.208.148

    Tak, teraz nikt nie jest przekonany do końca do Vettela, bo nie udowodnił że jest dobrym kierowcą, większość wyścigów startuje z 1 pola i odjeżdża i nie ma problemów z jazdą ale jak to było w Kanadzie dogonił go Button i Vettel nie wytrzymał presji i popełnił błąd
    W Niemczech gdy ciążyła na nim największa presja nie wygrał kwalifikacji, potem błąd w wyścigu i nie był nawet na podium

  • 51. Esotar
    • 2011-10-13 22:22:48
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    święte słowa Browna.

  • 52. Esotar
    • 2011-10-13 22:39:02
    • *.neoplus.adsl.tpnet.pl

    Trochę czytam słowa kolegów wyżej, dużo tego, przeszkadza mi tylko porównanie czasów Senny i jego znakomitych wyczynów do dzisiejszych możliwości bolidów. Panowie - nie ma porównania. Wystarczy poptrzeć ile kierowca musiał się napracować wtedy ( patrz czasy Senna/Prost/Mansell) a jak jeździ się dzisiaj. Oglądam F1 od 1985 roku, i wtedy talent maił znaczenie. Dzisiaj przynajmniej 85% to bolid, reszta to dodatek. Wszyscy oni potrafią naprawdę szybko jeździć.


Skomentuj artykuł

Jeśli nie masz jeszcze konta, dołącz do społeczności Formula 1 - Dziel Pasję!

Zarejestruj się już teraz

Ogólnopolski serwis poświęcony Formule 1 - Dziel Pasję
© 2004 - 2024 GPmedia | Polityka prywatności
Kopiowanie treści bez zgody autorów zabronione.

Created by nGroup logo with ICP logo